- Obejrzał pan z najbliższymi współpracownikami w Bydgoszczy sztukę "Firma" o patologii w PKP. To forma treningu partyjnego zamiast wesołego szkolenia w PiS?
- Wszyscy posłowie, także PiS, powinni obejrzeć to przedstawienie. Ono pokazuje patologię życia politycznego i społecznego w latach 90. Powinna to być przestroga dla tych, którzy marzą o zdobyciu władzy w Polsce. W przeciwieństwie do klubu PiS nie byliśmy w knajpie tylko w bydgoskim teatrze. W ten sposób zakończyłem w waszym mieście objazd po Polsce. To było 16 spotkanie w ramach konsultacji z delegatami na nasz kongres, który odbędzie się 6 października. Jesteśmy niemal jednomyślni co do tworzenia nowej partii z połączenia Partii Demokratycznej, Racji Polskiej Lewicy, Unii Lewicy oraz Stowarzyszenia Europa Plus.
- Jakie patologie udało się pana partii zlikwidować w ostatnich dwóch latach?
- Dokonaliśmy największej rewolucji porównywalnej z 68 rokiem w Europie. Społeczeństwo polskie zmieniło się w sposób rewolucyjny…
- Rewolucyjny to znaczy?
- Pan sobie przypomni, jak cztery lata temu traktowano biskupa Paeza w Poznaniu, jego przypadki molestowania kleryków i jak dziś się o tym mówi.
- To chyba raczej zasługa papieża Franciszka. Ja pytam o gospodarkę i przyjazne państwo?
- Przygotowaliśmy 21 projektów - m.in. firma na próbę, tzw. milcząca zgoda - jeśli w terminie 90 dni nie ma decyzji administracyjnej, to można działać.
- Wasze projekty przeszły w Sejmie?
- Niestety, prawie wszystkie zostały odrzucone przez Platformę - taki jest los opozycji.
- O sile polityka świadczy jego skuteczność. Jej brak powoduje, że niewielu zostało entuzjastycznych wyborców Palikota sprzed 2 lat.
- Ależ nie! W sondażach mamy 7-8 procent. A ponieważ zawsze nasz ruch jest niedoszacowany wiem, że gdyby dziś były wybory - dostalibyśmy 10 procent.
- Za dwa lata wygracie wybory?
- W 2015 roku wygramy. Po 6 października na scenę wkroczy nowa zwycięska partia, ale o nazwie za wcześnie mówić.