Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O prezydenturze Bronisława Komorowskiego zdecydowali wyborcy lewicy

rozmawiała: Jolanta Zielazna [email protected] tel. 52 32 63139
infografika Michał Młodzikowski
Rozmowa z prof. Tomaszem Nałęczem, historykiem

- Pięć lat temu mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego poparli Lecha Kaczyńskiego, teraz znacznie więcej głosów dostał Bronisław Komorowski. Są też powiaty w byłym województwie włocławskim, gdzie pięć lat temu w pierwszej turze wygrał Andrzej Lepper, w drugiej

- Województwo kujawsko-pomorskie jest na styku dwóch regionów. Tu się spotykają różne doświadczenia historyczne, różne zabory. Moim zdaniem odmienność wyników między poprzednimi a obecnymi wyborami wiąże się z lewicowymi przekonaniami wielu mieszkańców tego województwa. Dla mnie Kujawsko-Pomorskie jest świadectwem, że tak naprawdę wybory rozstrzygnęli wyborcy lewicy. Myślę, że wielu tych ludzi pięć lat temu zagłosowało na Lecha Kaczyńskiego. W tych wyborach takie postawy były w zdecydowanej mniejszości. Jarosława Kaczyńskiego poparła mniejszość lewicy.

- Jeśli na mapie Polski zaznaczymy kolorami poparcie dla dwóch głównych rywali w wyborach prezydenckich, to od 1995 roku mapy będą wyglądały niemal identycznie. Poparcie dla prawicowego kandydata w dużym stopniu pokrywa się z przebiegiem granic zaborów. C

- Taka mapa pokazuje nie tylko podziały zaborowe, ale też wielką wędrówkę ludów na ziemiach polskich po 1945 roku. Przecież Polska w Jałcie została przesunięta kilkaset kilometrów ze wschodu na zachód.
Dziś na polskich ziemiach zachodnich i północnych mieszkają potomkowie Polaków przesiedlonych tam ze wschodnich obszarów II Rzeczypospolitej, a właśnie z powodu tej wędrówki ludzie się zasadniczo zmienili.
Tu działa podobieństwo sytuacji. Ci, którzy przez pokolenia mieszkali na wschodzie, gdy się znaleźli w nowych warunkach, zmienili się wraz z nimi. Oni już nawykli do bardziej nowoczesnego funkcjonowania, i w sferze materialnej, i w kontaktach z innymi ludźmi. Zmieniły się też ich przekonania.
Według mnie Polska zachodnia i północna jest bardziej otwarta na modernizację, szybciej się rozwija, jest mniej konserwatywna.
W zaborze pruskim i w czasach odrodzonej II RP dominowały poglądy narodowo-prawicowe, tam królowała endecja. Dziś zwolennicy postendeckich poglądów znajdują się tam w mniejszości.

- Czy podziały na Polskę A i Polskę B przetrwały?

- Moim zdaniem przetrwały, jeśli chodzi o szanse rozwojowe. Prawicę w wyborach popierają ludzie starsi, gorzej wykształceni, mniej zarabiający, bardziej rewindykacyjne nastawieni. Takich ludzi jest więcej na terenach dawnej Kongresówki, wtedy zaboru rosyjskiego i dawnego austriackiego, czyli Galicji. Tam, gdzie wieś poparła Jarosława Kaczyńskiego, miasta - z tą samą przecież przeszłością historyczną - głosowały za Bronisławem Komorowskim.
- Co decyduje o tym, że mieszkańcy terenów wschodnich i południowo-wschodnich nie zmieniają swoich poglądów? Przecież też wyjeżdżają do pracy w inne regiony, za granicę, na studia, poznają inny styl życia, wracają.

- Oni też się zmieniają, ale mniej. W znacznej mierze decyduje tu chyba postrzeganie własnych szans życiowych, osobistej pomyślności. Dlatego nie ma takiej dysproporcji w zachowaniach mieszkańców miast. Bo czy się mieszka w Rzeszowie, Wrocławiu czy Warsza

- Oni też się zmieniają, ale mniej. W znacznej mierze decyduje tu chyba postrzeganie własnych szans życiowych, osobistej pomyślności. Dlatego nie ma takiej dysproporcji w zachowaniach mieszkańców miast. Bo czy się mieszka w Rzeszowie, Wrocławiu czy Warszawie, to życie miejskie toczy się wszędzie podobnie.
Ciągle natomiast, mimo wielkich zmian, które się dokonują w Polsce "na prawym brzegu Wisły", bardzo się różni życie na wsi. I pomijam tu już mieszkańców terenów popegeerowskich. W Polsce zachodniej postęp następuje szybciej. W Siedleckiem czy Rzeszowskiem jeszcze 40 - 30 lat temu można było spotkać zabudowania kryte strzechą, gdy w Wielkopolsce czy na Dolnym Śląsku stały nowe domy.

- Polska przez całą powojenną historię rozwijała się bardziej na zachodzie niż na wschodzie.

- Podział na bardziej tradycjonalistyczną, bardziej zacofaną, wolniej się rozwijającą Polskę wschodnia i zachodnią to jest spuścizna wcześniejszych wieków, nie tylko zaborów. To chyba też kwestia naszego pewnego zacofania w Europie. Wschód Europy wyglądał inaczej niż Zachód, a podział między zachodnią a wschodnia Europą przebiega przez Polskę. Terenom zachodnim jest bliżej do Europy nie tylko geograficznie, ale też w standardach gospodarczych, cywilizacyjnych, edukacyjnych. Ze Szczecina łatwiej jest pojechać na zakupy do Berlina niż do Warszawy.

- Na Lubelszczyźnie są dobre ziemie, duże gospodarstwa, a jednak jest tam inaczej niż, np. w Wielkopolsce.

- Nie wpływa na to wyłącznie stopień rozwoju gospodarczego, zamożności. Decydują też określone postawy, zachowania. Społeczność ziem zachodnich składa się z różnych grup ludności, które pojawiły się na tych terenach w różnych momentach i przywędrowały z różnych miejsc. Tereny Polski wschodniej są o wiele bardziej stabilne. Myślę, że nie bez znaczenia jest znacznie większy wpływ Kościoła w Polsce wschodniej i południowej niż w Polsce zachodniej. Tam o wiele bardziej liczy się głos duchowieństwa parafialnego, o wiele bardziej decyduje pogląd proboszcza niż biskupa czy arcybiskupa. To jest czynnik, który moim zdaniem w istotny sposób waży na wyniku wyborczym.

- Czy w Wielkopolsce, na Pomorzu tradycje pracy organicznej, pracy u podstaw przekładają się na dzisiejsze zachowania?

- Tak, ale moim zdaniem na to nakładają się również migracje. Tam mamy do czynienia ze społeczeństwem o wiele bardziej otwartym, mniej tradycjonalistycznym. Za to tereny Kongresówki i zaboru austriackiego o wiele bardziej są zakorzenione w tradycji, mniej zostały naruszone procesami przeobrażającymi społeczeństwo.
Są takie kotwice ludzkiej pamięci, które zmieniają się bardzo powoli. Kotwicą jest stosunek do świata. Z jednej strony określają go warunki życia, z drugiej pewne zachowania. Na przykład uleganie politycznemu autorytetowi miejscowego proboszcza, które różni Polaków. Wydaje mi się, że bardzo ważną osią jest stosunek do modernizacji, do zmian. Kongresówka i zabór austriacki są mniej otwarte, bardziej się tam ludzie zmian obawiają, widzą w nich pewne zagrożenie. Na zachodzie ludzie widzą w nich szansę.

- Czy podział Polski na czerwoną lub pomarańczową i niebieską długo się będzie jeszcze utrzymywał?

- Przez ostatnich kilkanaście lat wyniki są stabilne. Zmieniają się formacje, ale pozostaje pewna postawa, stosunek do świata, które przesądzają o poparciu różnych przecież kandydatów. Tam, gdzie teraz wygrał Komorowski, kiedyś wygrywał Kwaśniewski.
Te podziały na pewno się będą zmieniały. Z terenów gorzej się rozwijających więcej osób poszuka pracy, na przykład w Europie. Ludzie też wracają i to wracają odmienieni przez angielskie, irlandzkie, holenderskie sposoby życia. Ale to jeszcze potrwa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska