https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O włos od tragedii. Policjant wyniósł studenta na plecach

Anna Nowicka
fot. sxc
W sobotę rano, krótko po godz. 6.00 dwóch policjantów z Torunia uratowało życie młodemu studentowi i jego koledze. Policjant, który wyniósł studenta na plecach z pomieszczenia, sam trafił do szpitala z objawami zatrucia tlenkiem węgla.

Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Toruniu pierwszy sygnał otrzymał o godzinie 6.20. Dzwonił zaniepokojony sąsiad informując, że w czteropiętrowym bloku przy ul. Olimpijskiej z mieszkania obok wydobywa się dym i czuć spaleniznę. Po chwili zauważył już języki ognia.

Natychmiast na miejsce pojechał radiowóz. Policjanci z Referatu Patrolowo - Interwencyjnego widząc co się dzieje razem próbowali wyważyć drzwi. Gdy drzwi nie puszczały mimo silnych kopnięć sąsiad z domu przyniósł metalowe narzędzia. One ułatwiły dostanie się do wnętrza.

W mieszkaniu był już ogień i mnóstwo dymu. W łóżkach leżały osoby. Jeden z policjantów wraz z zawiadamiającym zaczęli je wynosić na zewnątrz. Jak się później okazało 25-letni student i jego o 4 lata starszy kolega nie wiedzieli, że w ich mieszkaniu wybuchł pożar.

Jeden z mężczyzn trafił do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Do szpitala trafił również jeden z policjantów, który na własnych plecach wyniósł tego mężczyznę.

Prawdopodobną przyczyna pożaru mógł być pozostawiony na włączonej kuchence gazowej garnek. Sprawę wyjaśniają policjanci z komisariatu na toruńskim Rubinkowie.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

~student~
dlaczego nie ma forum pod tym tematem?
s
sąsiad
Sytuacja wyglądała trochę inaczej, aniżeli przedstawiono ją w artykule. A więc było tak:
Po godzinie 5 rano kolega studentów, zauważywszy ogień w kuchni mieszkania, wszedł do nich na balkon. Waląc w szyby pięściami oraz krzesłami z balkonu obudził nas, sąsiadów obok. Chcąc go uspokoić, dowiedzieliśmy się o pożarze w mieszkaniu. Jeden z nas wyszedł i zaczął bezskutecznie budzić studentów. Wtedy dołączył ich kolega z balkonu. Razem we dwójkę zaczęli kopać w drzwi, żeby je wyważyć. Po chwili dojechał JEDEN policjant, który pomógł im w tym. Kilkuminutowe próby wyważenia drzwi nie przynosiły rezultatów, wtedy jeden ze studentów ocknął się i otworzył drzwi. Niestety, nieprzytomny zamiast wyjść na klatkę cofnął się do środka po buty. Wtedy sąsiad wszedł z policjantem do środka, zabrali chłopaków i wyprowadzili ich na zewnątrz. Po chwili przyjechała straż i ugasiła pożar.
Jeden policjant pojechał do szpitala, ponieważ tylko jeden był. Sąsiad który wchodził do palącego się mieszkania, otzrymał tlen w karetce, ale odmówił przewiezienia do szpitala.
To tyle.
~Monika~
Brawa dla policjantów. Takich ludzi nam trzeba. Ale gdzie byli strażacy? Nic o nich nie piszecie.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska