Rozmowa z prof. ELŻBIETĄ ZAWACKĄ, 94-letnią oficer Armii Krajowej, honorową obywatelką Torunia.
- Zatelefonowała pani do redakcji, by zaproponować swój pomysł na zwiększenie frekwencji w unijnym referendum. Dlaczego uważa pani, że ta sprawa jest taka ważna?
- Od tego, żeby tłumaczyć, że to ważna sprawa, są inni. Mi chodzi o to, by referendum zrobić tak, aby to wyszło. Wszędzie słychać tylko, że trzeba iść głosować - a trzeba wiedzieć jak zrobić, żeby wszyscy poszli! Ja mam taki mały pomysł na to.
- Zważywszy, że Polacy stracili serce do publicznego zaangażowania, trudno spodziewać się wysokiej frekwencji.
- W 89., podczas pierwszych wolnych wyborów, był wielki entuzjazm. Byłam w Solidarności i chciałam, by Polacy jak najliczniej poszli głosować - wszyscy wiedzieliśmy, że liczy się każdy głos. Udało mi się wtedy kilkadziesiąt głosów przyprowadzić. Dziś znowu każdy głos jest ważny.
W 89. roku udało mi się zorganizować kolumnę kilkunastu samochodów - wtedy było to trudne, prywatnych aut było niewiele - których kierowcy na mój sygnał byli gotowi zawieźć wskazane osoby do punktów głosowania. Chodziło o ludzi, którzy w innym przypadku nie zdobyłyby się na udział w elekcji - chorych, niedołężnych. Wyszukiwali ich moi współpracownicy, wolontariusze. Chcieliśmy zaktywizować tych, którzy nie mieli chęci, by zagłosować - którym z jakichś powodów nie chciało się nawet zatelefonować do komisji wyborczej, by wysłała po nich swoje środki transportu.
- Taki rodzaj presji?
- Teraz też to trzeba zrobić! Ale tym wynajdywaniem elektorów nie może się zająć urzędnik, członek komisji.
- Kto zatem mógłby to zrobić?
- Samorządy szkolne, drużyny harcerskie, pojedynczy wolontariusze mogliby wyszukiwać osoby do przewiezienia. Przygotowałam list do pism kombatanckich, bo uważam, że w tę działalność powinny się włączyć kombatantki. Bo my kombatanci jesteśmy szanowani przez społeczeństwo. A jeśli tak, to mamy obowiązek nasze powinności obywatelskie wypełniać z naddatkiem!
- Nie każdy tak to pojmuje.
- Ale do takiej postawy trzeba ludzi przekonywać! Jeśli zaś naddatek - to dajmy trochę z siebie: swojego czasu, energii, przezwyciężenia lenistwa. Ja obejdę cały mój blok i zapytam: poszliście? Powiem: idźcie, bo warto. Ale niektórym trzeba będzie zaproponować auto, które ich zawiezie. Jestem pewna, że właściciele samochodów sami się zgłoszą, jeśli się do nich zaapeluje. Potrzebne są ośrodki koordynujące akcję, a także wolontariusze. Taka działalność da im taką satysfakcję! Może któraś z lokalnych redakcji zdecyduje się je zorganizować? My damy wolontariuszy, którzy znajdą chorych.
Elżbieta Zawacka w czasie ostatniej wojny była emisariuszem Komendanta Głównego AK, generała Grota-Roweckiego, do sztabu naczelnego wodza w Londynie i jedyną kobietą wśród "cichociemnych" - skoczków spadochronowych, zrzucanych przez Brytyjczyków na okupowanych ziemiach polskich. Po wojnie działała w nielegalnym WiN, za co odsiedziała w więzieniu UB 4 lata. Potem ta przedwojenna nauczycielka kontynuowała karierę naukową w Uniwersytecie Gdańskim i UMK. Z jej inicjatywy powstała Fundacja Archiwum i Muzeum Pomorza i Wojennej Służby Polek.
Obejdę cały blok !
Rozmawiała: Iza Wodzińska
