- Cały, potężny ruch samochodów na Kwidzyn i Malbork, z TIR-ami i innym ciężkim transportem, "wali" teraz naszą ulicą! - mówią mieszkańcy - sami odwozimy lub odprowadzamy dzieci do szkoły, bo ulica nie ma chodników, a na poboczach nie zawsze jest dość miejsca. Już jednego chłopca na przystanku autobusowym zahaczył lusterkiem samochód! Mamy czekać na tragedię?
Mieszkańcy ul. Dębowej wypominają władzom (miasta i gminy), że można było, przy okazji kładzenia wodociągów przy tej ulicy, ułożyć chociaż kawałek chodnika. - Tego jednak nie zrobiono i to się mści - mówi kobieta, która codziennie odwozi swoje dziecko do szkoły.
Łukasz Rządkowski z zarządu dróg zapewnia, że wczoraj rano sprawdzano ruch na Dębowej: - Sfilmowaliśmy przepływ samochodów na tej ulicy. Jest ich więcej z racji objazdu, ale trudno. Mieszkańcy muszą wykazać cierpliwość. Nie ma innej możliwości objazdu. Chyba że przez... Chełmno czy Elbląg, co by było paranoją. Na razie żadnych sygnałów od policjantów czy strażników w sprawie braku bezpieczeństwa nie otrzymaliśmy.
Mieszkańcy natomiast... zapraszają urzędników na Dębową w godzinach szczytu, ale nie samochodem, tylko żeby pieszo przeszli kawałek tą drogą. Wtedy zrozumieją o co chodzi.