Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrazy były dla tego jeńca ucieczką do normalności. Tutaj, w Grudziądzu

Maryla Rzeszut
Austen Deans z obozu w Grudziądzu trafił do Austrii. Wciąż malował. Należy do grupy twórców War Art.  Zmarł w 2011 r
Austen Deans z obozu w Grudziądzu trafił do Austrii. Wciąż malował. Należy do grupy twórców War Art. Zmarł w 2011 r repr. Maryla Rzeszut
Paul Deans, Nowozelandczyk przyjechał do Polski, taki "świat" drogi, by pójść śladami ojca, Austena Deansa, malarza, więzionego przez Niemców w Forcie 15. w Toruniu i obozie jenieckim w Grudziądzu.
Widok na Grudziądz, marzec 1943 r, z miejsca, gdzie Austen Deans pracował jako jeniec w gospodarstwie
Widok na Grudziądz, marzec 1943 r, z miejsca, gdzie Austen Deans pracował jako jeniec w gospodarstwie SERWIS: PAUL DEANS

Widok na Grudziądz, marzec 1943 r, z miejsca, gdzie Austen Deans pracował jako jeniec w gospodarstwie
(fot. SERWIS: PAUL DEANS)

Zabiło mi mocniej serce, gdy stałem w Grudziądzu na wzgórzu, dokładnie w miejscu, z którego mój ojciec w 1943 r malował krajobraz. Tam, gdzie wtedy była farma, w której pracował jako jeniec. Co wtedy czuł? Jak tutaj żył w tym koszmarnym dla niego okresie? Byłem poruszony. Obudziły się emocje - wyznaje Paul Deans. - Chciałem znaleźć się w tych polskich miastach, by wiedzieć, na jakiej ziemi i w jakich miejscach przyszło mu przetrwać czas niewoli. Nie zapomniał o sztuce. Malował. Może to dawało mu poczucie wolności?
Z Paulem przyjechała córka, Hannah. Mieszka i pracuje w Berlinie, w marketingu szkoły muzycznej. - O latach wojny słyszałam od dziadka Austena, kiedy byłam mała. Słuchałam jego opowieści, a teraz tyle dowiedziałam się o tamtych trudnych czasach. Do tej pory były to słowa, a dzięki pobytowi w Toruniu i Grudziądzu, będąc tak blisko miejsc, w których przebywał dziadek, mogłam poczuć, przywołać atmosferę sprzed tylu lat.

W tej rodzinie, co pokolenie - mężczyźni szli na wojnę
Austen Deans - artysta malarz, był pacyfistą.
Kochał góry. Głównie one go inspirowały do malowania. Białe szczyty zimą. Wiosenne, górskie strumienie i jeziora. Później na płótnie uwieczniał bazy wojskowe, żołnierzy na pustyni w Egipcie i w Grecji: Saloniki, Ateny, szpital w Pireusie. Obóz jeniecki w Grudziądzu. Walczył w 5. Brygadzie Nowozelandzkiej na Krecie. Ranny w walkach w zachodniej części wyspy, trafił do szpitala w Grecji.
Jak to się stało, że z artysty, pełnego twórczych planów, musiał przemienić się w żołnierza? - Po 1939 r. Nowa Zelandia znalazła się w stanie wojny z Niemcami - wyjaśnia Mariusz Żebrowski, historyk z grudziądzkiego muzeum. - Austen Deans zaciągnął się do wojska. Zajmowałem się obozami jenieckimi z czasu II wojny światowej, m.in. w Toruniu i Grudziądzu. Natrafiłem na jeńca z Nowej Zelandii, który w niewoli niemieckiej namalował obrazy, w tym Grudziądza. Ich reprodukcje są w internecie i książkach o nim. Austen Deans nie był oficerem, jako że skierowany został do robót. Pracował w gospodarstwie i przy budowie domów. W wojsku musiał służyć w piechocie. Kilka lat temu spróbowałem go odnaleźć. Okazało się, że żyje!
Zobacz także: Janusz Trzebiatowski na walizkach. Najpierw Budapeszt, potem Wiedeń
Austen Deans kontaktował się jednak mailowo nie osobiście, lecz przez swojego syna, też artystę - Paula Deansa. Rzeźbiarza.
- Ciekaw byłem, czy Austen zareaguje na informacje o obozach, czy pamięta. Wiem, że malował współwięźniów - wyjaśnia Mariusz Żebrowski. - Rozpoznałem miejsce, z którego w marcu 1943 r. namalował pejzaż Grudziądza: ze wzniesienia na Strzemięcinie.
Po obozie jenieckim przy ul. Chopina nie ma śladu. Doszczętnie spłonął w 1945 r.
Miejsca na Strzemięcinie, gdzie pracował i malował obrazy Austen, ujrzał jego syn Paul, zaproszony z córką Hannah do Grudziądza przez Żebrowskiego i Aleksandrę Kacprzak - genealoga, która bezinteresownie, na ten wyjątkowy dzień, urządziła "bazę" dla gości w swoim mieszkaniu. Kawę i poczęstunek. Wyprawę na Strzemięcin, gdzie z balkonu jej znajomych przy ul. Konopnickiej lepiej było widać Księżą Górę, uwiecznioną na obrazie.
- Zabraliśmy ich na miejsce dawnej farmy, gdzie pracował. Pokazaliśmy domy, które są na obrazach Austena - relacjonuje Aleksandra.
Poszli ścieżkami, którymi musiał chadzać ojciec Paula... Zdjęcie przy kamieniu, pamięci jeńców... A później zwiedzanie gratis muzeum ze specjalistą od militariów, Mariuszem Żebrowskim. Paul był pod wrażeniem unikatowej kolekcji szabel, pałacu Opatek, kawaleryjskiej przeszłości miasta. W Grudziądzu, gdzie Austen cierpiał niewolę, po latach jego syn i wnuczka znaleźli taki przyjazny grunt!
Swoje płaszcze zszywali w "koce" dla Rosjan
Nie od razu Austen Deans trafił do Grudziądza. Przedtem osadzony był w Forcie 15. w Toruniu. Ponad 70 lat później wszedł do tego fortu jego syn, Paul, z toruńskim przewodnikiem miejskim i pilotem wycieczek, Pawłem Bukowskim. Przemierzyli Fort 15. i cztery inne. Paul: - Wstrząsające. Na ścianach wciąż są napisy wykonane przez jeńców. Ich imiona, nazwiska, adresy, kontakty, napisane wiersze...
W Toruniu był Stalag XXB dla Brytyjczyków, Francuzów, Nowozelandczyków. Tam Austen Deans znalazł się w komandzie roboczym. Stąd skierowano go do Grudziądza, w komandzie przeznaczonym do budowy osiedla i pracy w gospodarstwie rolnym. W Toruniu jest największy cmentarz żołnierzy rosyjskich. - W obozie jenieckim śmiertelność wśród żołnierzy rosyjskich była olbrzymia - objaśnia Mariusz Żebrowski. - Anglicy dostawali m.in. paczki z Czerwonego Krzyża, rodziny mogły im przysyłać odzież czy żywność. Rosjanom nie. Oni umierali , wygłodzeni, w nieludzkich warunkach. Trawa w ich obozie była wyjedzona do ostatniego źdźbła.
Austen Deans z kolegami robił w obozie... koce dla Rosjan. Zszywali swoje płaszcze w płachty, którymi wyniszczeni jeńcy mogli się okryć i ogrzać. Przerzucali przez ogrodzenie żywność. Kropla w morzu potrzeb! Jeńcami obozu byli też Włosi, Francuzi, Serbowie. Nie byli traktowani tak potwornie źle, jak Rosjanie. Obozy jenieckie kontrolowane były przez międzynarodowe komisje z Czerwonego Krzyża. Szwedzki komisarz zauważył obrazy Austena Deansa. Zabrał część, przemycił z obozu. Inne spłonęły, przepadły. Austen został przewieziony do obozu w Austrii, wyzwolonego później przez Amerykanów.
- Podczas rzezi na Krecie Austen cudem uszedł żywy - zaznacza Żebrowski. - Może to, że został ranny i trafił do szpitala w Pireusie okazało się zbawienne? Na Krecie, w maju 1941 r, w operacji Merkury niemieckich wojsk przeciw aliantom, o kontrolę nad wyspą, desant niemiecki napotkał desperacką obronę miejscowej ludności, która wręcz wyrzynała spadochroniarzy. W rewanżu kolejne niemieckie grupy desantowe w skrajnie bezwzględny sposób mordowały ludzi i żołnierzy alianckich. Brytyjczycy przyszli z odsieczą, nienawiść po obu stronach siegnęła zenitu. Niemcy utrzymali Kretę, a Deans przeżył piekło.
Wojna nie zabiła w nim wrażliwości
- Jak mógł tworzyć, gdy wokół świat płonął? Trudne pytanie. To była dla niego ucieczka, odskocznia do normalności - przypuszcza Paul. - Ojciec był dla mnie wzorem, inspiracją.
Austen Deans zmarł w 2011 r. Zaliczany jest do twórców nurtu War Art (Sztuka Wojny). **
Jego syn, Paul ma szczęście tworzyć w pokoju. Rzeźby wysoko cenione przez krytyków. Był m.in. na Syberii, na międzynarodowym festiwalu rzeźby, a niedawno na festiwalu rzeźby w Rosji - w Iżewsku (stolica Udmurcji). Jego potężna rzeźba z pnia drewna, przedstawiająca kobietę, stanęła w parku przy sanatorium. Stamtąd wyruszył do Polski, bo miał bliżej do miejsc, gdzie los rzucił jego ojca.
- To było mi potrzebne. Czy wrócę do Grudziądza, Torunia? Pewnie tak. Mam tu nowych przyjaciół - mówił Paul z uśmiechem, wyjeżdżając do Nowej Zelandii, do domu.

Czytaj e-wydanie »

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska