Duża impreza rodzinna, na której spotka się około 30 osób, planowana jest na sobotę. Wczoraj dom pani Jadwigi, mieszkającej wspólnie z jedynym synem Florencjuszem oraz jego żoną Krystyną, odwiedzili Tadeusz Pogoda, burmistrz Świecia i Andrzej Krawański, kierownik USC. Oprócz życzeń i kwiatów pamiętali też o prezencie.
Jubilatka urodziła się w Chełmnie 24 listopada 1910 r. Miała siedmioro rodzeństwa, z którego nikt już nie żyje, chociaż niemal wszyscy cieszyli się późną starością. Jeden z jej braci dożył 98 lat.
Obrusy wciąż zachwycają
Czas I wojny światowej niekorzystnie odbił się na jej zdrowiu. - Z powodu głodu i ogólnej biedy jaka panowała w kraju, mama zapadła na kurzą ślepotę - tłumaczy Florencjusz Kujaciński. Mając 18 lat przeprowadziła się do Świecia, gdzie pracowała jako fryzjerka, choć wcześniej uczyła się zawodu krawcowej. Dowodem, potwierdzającym jej zdolności manualne są pięknie haftowane obrusy. Niektóre z nich, choć liczą około 70 lat, wciąż prezentują się doskonale. Z pracy chałupniczej zrezygnowała dopiero w wieku 80 lat. - Poważniejsze problemy ze zdrowiem zaczęły się pięć lat temu - mówi syn. - Przestała chodzić o własnych siłach, pojawiły się też problemy z krążeniem, których objawem są zimne ręce, dlatego większą część roku mama nosi rękawice.
Jadwiga Kujacińska jest jedyną mieszkanką gminy Świecie świętującą w tym roku setne urodziny.