ARTUR BORUC - nie ponosi winy za utratę bramek. Przeciwnie, kilkoma dobrymi interwencjami uchronił zespół przed wyższą przegraną. Ocena 4.
MARCIN BASZCZYŃSKI - nieudany mecz prawego obrońcy. Przy stracie pierwszego gola nie zdążył ubiec strzelca bramki. Przy drugim golu "przysnął" i gdy koledzy z obrony przesunęli się, by zostawić Ekwadorczyków na pozycji spalonej, "Baszczu" został. Ocena 1.
MARIUSZ JOP - ewidentny błąd w 24. min. Przegrał pojedynek w powietrzu z Delgado, po którym Ekwadorczyk przedłużył głową piłkę do Tenorio. W trakcie meczu popełnił także kilka rażących błędów w kryciu. Bezowocne okazały się także jego "wycieczki" pod pole karne rywali, bo po stałych fragmentach ani razu nie "główkował". Ocena 1.
JACEK BĄK - raz jego podanie do Boruca mogło zakończyć się utratą gola. Ale jeżeli ktokolwiek z graczy obrony pozostawił przyzwoite wrażenie to właśnie kapitan biało-czerwonych. Kilka jego interwencji wślizgiem zażegnało niebezpieczeństwo pod polską bramką. Ocena 3-.
MICHAŁ ŻEWŁAKOW - podobnie, jak przy Baszczyńskim, nieudany mecz. Kardynalne błędy w kryciu, po swojej stronie dawał się w dziecinny sposób ogrywać, zwłaszcza przez bardzo ofensywnie grającego obrońcę de la Cruza. Nic nie wzniósł do ofensywy. Ocena 2.
"EBI" SMOLAREK - przystąpił do meczu skoncentrowany, a na boisku wykazywał najwięcej determinacji. Szarpał, raz po prawej, raz po lewej, stronie. Niestety, nie inicjował składnych akcji w tych sektorach boiska, nie wygrywał pojedynków jeden na jednego. Nie strzelał; pierwszy i jedyny raz uderzył na bramkę rywali ok. 80 minuty. Ocena 3.
ARKADIUSZ RADOMSKI - bez wyrazu. Gdy w pierwszej fazie spotkania drużyna konsekwentnie realizowała założenia, grała wysokim presingiem, defensywny pomocnik dobrze wywiązywał się ze swojej roli. Miał parę skutecznych odbiorów. Po stracie gola, kiedy trzeba było budować mozolnie akcje, nie potrafił poradzić sobie z wyzwaniem. Ocena 3.
RADOSŁAW SOBOLEWSKI - poniżej poziomu, do którego przyzwyczaił. Pokazał się właściwie tylko raz; w drugiej połowie, kiedy w polu karnym usiłował przejąć piłkę podaną przez Szymkowiaka. Serca do walki do 68. min odmówić mu nie sposób. Ale tak jak Radomski z upływem czasu wykazywał bezradność. Ocena 2.
JACEK KRZYNÓWEK - miał w całym meczu dwa dobre momenty. Na początku spotkania wyszedł w tempo do podania Szymkowiaka, lecz spod końcowej linii, miast wycofać piłkę do któregoś z wbiegających w pole karne partnerów, zdecydował się na dośrodkowanie i zablokowana piłka wyszła na róg. Takie podanie od Szymkowiaka otrzymał też w 53. min. Przejął piłkę i bez namysłu skierował ją do siatki. Niestety, sędziowie dopatrzyli się w tej sytuacji spalonego, a go nie było. Niestarannie dośrodkowywał z wolnych i rożnych. Nie wspierał Żewłakowa w działaniach obronnych. Ocena 3.
MIROSŁAW SZYMKOWIAK - miał być liderem, dyrygującym grą drużyny, regulującym tempo akcji. Nie był; nie jest od kilku spotkań. Tylko trzy w całym meczu "firmowe" prostopadłe podania. Pozostałe to straty; chaotyczny, nerwowy. W destrukcji nieprzydatny. Informacje, że ma problemy z motoryką nie były wyssane z palca. Ocena 1.
MACIEJ ŻURAWSKI - najgorszy występ napastnika Celticu od dawien dawna, do czego się zresztą samokrytycznie przyznał. Ociężały i bez szybkości, nie potrafił zgubić rywala, akcji zakończyć strzałem choćby w światło bramki. Nie tak, jak było to ćwiczone, wykonywał stałe fragmenty. Ocena 1.
IRENEUSZ JELEŃ - bez kompleksu. Na boisku pojawił się stanowczo za późno. Przed polem karnym Ekwadoru wyraźnie wystraszył rywali. Podejmował próby wygrania pojedynku jeden na jednego. Taką właśnie akcję zakończył kapitalnym strzałem, po którym piłka zatrzymała się na poprzeczce. Ocena 3+.
PAWEŁ BROŻEK - przebywał na boisku zaledwie 6 minut, ale wszyscy zapamiętamy jego indywidualną akcję i strzał, niestety, w słupek. Podobnie, jak Jeleń, nie miał kompleksów. Mógł, a nawet powinien wejść na boisko wcześniej. Ocena 2.
KAMIL KOSOWSKI - 12 bezbarwnych minut. Dużo... wiatru, efektów dla drużyny żadnych. Kilka razy przewrócił się, jakby założył za krótkie kołki. Ocena1.