
A trener znów tylko stał i patrzył
Cztery lata temu po raz kolejny "popisali" się kibice Legii, którym puściły nerwy po porażce ich drużyny Lechem (0:3). Około pięćdziesięcioosobowa grupa zaczekała pod stadionem na wracającą z Poznania drużynę, a następnie zatrzymała klubowy autokar. Piłkarze najpierw wysłuchali motywującej "pogadanki", a następnie zostali "wyproszeni" na zewnątrz. Tam zostali zaatakowani przez kiboli, którzy bili ich „z liścia" po twarzach i w tył głowy. Ówczesny trener Legii Romeo Jozak stał sobie w tym czasie spokojnie z boku. "Fanów" urzekł najwyraźniej jego pomeczowy komentarz, w którym stwierdził, że jego podopieczni zagrali jak panienki.

Wisła psuła się od głowy
A, że zaczęliśmy wydarzeniem z Krakowa, to również nim kończymy (w sumie to afera numer 21, ale dotyczy tej samej osoby co pierwsza). Paweł M., pseudonim "Misiek", który - jak się okazało - na rzucaniu nożem nie zakończył swojej "misji" w Wiśle Kraków. Po latach, z opublikowanego przez Superwizjer" TVN reportażu dowiedzieliśmy się, że klubem de facto rządzą (a co najmniej mocno się w nim panoszą) dowodzeni przez niego "Sharksi" (kibolska bojówka), a robią to za zgodą (a czasem nawet przy współpracy) władz klubu. Działacze Wisły zaprzeczali i grozili sądem, a poszukiwany listem gończym "Misiek" uciekł za granicę (złapano go we Włoszech i niemal natychmiast poszedł na współpracę, obciążając byłych kolegów). Na tym się jednak nie skończyło, bo zatrzymani zostali również czterej byli przedstawiciele władz Wisły, w tym była prezes Marzena S. Są podejrzani o wyprowadzanie pieniędzy z klubu i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej.