
Pierwszym dziennikarzem, który pojawił się na miejscu katastrofy pod Otłoczynem był reporter toruńskich "Nowości" Zbigniew Juchniewicz, który zabrał ze sobą również aparat fotograficzny. Spędził tam cały dzień, udokumentował wszystko. Relacjonował to co się tam działo aż do momentu, gdy po odblokowanym torze przejechał pierwszy pociąg, mijając wraki ustawione na poboczu przy pomocy dźwigu kolejowego.

Pierwszym dziennikarzem, który pojawił się na miejscu katastrofy pod Otłoczynem był reporter toruńskich "Nowości" Zbigniew Juchniewicz, który zabrał ze sobą również aparat fotograficzny. Spędził tam cały dzień, udokumentował wszystko. Relacjonował to co się tam działo aż do momentu, gdy po odblokowanym torze przejechał pierwszy pociąg, mijając wraki ustawione na poboczu przy pomocy dźwigu kolejowego.

Pierwszym dziennikarzem, który pojawił się na miejscu katastrofy pod Otłoczynem był reporter toruńskich "Nowości" Zbigniew Juchniewicz, który zabrał ze sobą również aparat fotograficzny. Spędził tam cały dzień, udokumentował wszystko. Relacjonował to co się tam działo aż do momentu, gdy po odblokowanym torze przejechał pierwszy pociąg, mijając wraki ustawione na poboczu przy pomocy dźwigu kolejowego.

Pierwszym dziennikarzem, który pojawił się na miejscu katastrofy pod Otłoczynem był reporter toruńskich "Nowości" Zbigniew Juchniewicz, który zabrał ze sobą również aparat fotograficzny. Spędził tam cały dzień, udokumentował wszystko. Relacjonował to co się tam działo aż do momentu, gdy po odblokowanym torze przejechał pierwszy pociąg, mijając wraki ustawione na poboczu przy pomocy dźwigu kolejowego.