Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od kiedy pamiętam marzyłam o sławie

rozmawiała Róża Adamcio
Fot. oko cyklopa
Rozmowa z Edytą Herbuś tancerką i aktorką.

Mówi, że o wiele szybciej i łatwiej dogaduje się z mężczyznami, ponieważ kobiety na pierwszy rzut oka za nią nie przepadają. Powód tej niechęci wydaje się być oczywisty - w końcu Edyta Herbuś to kobieta o zniewalającej urodzie. Już wkrótce widzowie zobaczą popularną tancerkę w zupełnie nowej roli w serialu "Samo Życie".

- Oprócz serialu "Tylko miłość", w którym grasz Zuzę Karaś, pojawisz się w kolejnej produkcji...

- Zgadza się. Wystąpię w "Samym życiu". Moja bohaterka Aneta przyjedzie do Warszawy za chlebem. Jej losy splotą się z największym czarnym charakterem serialu - Adkiem Grzelakiem (Stefan Popkowski - przyp. red). Początkowo zahaczy się u niego w klubie jako kelnerka. Ostatecznie jednak zostanie pomocą domową w rezydencji swojego szefa.

- Czy praca u Adka zaowocuje romansem?

- Kto wie? Zdradzę tylko tyle, że moja postać jest pełna tajemnic. Pewnie zwiedzie spore grono widzów serialu.

- Co przez to rozumiesz?

- Niewinna, skromna i niepozorna Aneta to w rzeczywistości przewrotna kobieta z pazurem.

- Twoja postać niewątpliwie musi mieć pazura - w końcu pracuje u gangstera...

- I stalowe nerwy także. Aneta wielokrotnie będzie musiała zachować zimną krew, będąc świadkiem dziwnych wydarzeń w domu Adka. Jej pracodawca zostanie na przykład postrzelony, nagle pojawią się u niego ubrani na czarno milczący siłacze o twarzach morderców itp., itd. Słowem - będzie się działo!

- Czy widok krwi - ale prawdziwej - robi na tobie wrażenie?

- Trafiłaś w mój czuły punkt. Na jej widok prawie że mdleję.

- To jak chcesz rodzić dzieci (śmiech)?!

- Poród to coś zupełnie innego. Myślę, że nie ma kobiety, która by się go nie bała. Mimo wszystko zawsze staram się skupiać na pozytywnych stronach, więc już sama opcja zostania mamą jest w stanie wynagrodzić mi wszelki ból i zmniejszyć strach.

- Myślisz poważnie o macierzyństwie?

- Jeszcze nie.

- Pewnie dlatego, że dużo twojego czasu pochłania praca...

- To prawda. Oprócz pracy w serialach już niedługo ruszy nowy projekt z moim udziałem. Poza tym przygotowuję z grupą tancerzy spektakl taneczny, który chcemy wystawić w Warszawie.

- No ładnie! Mamy styczeń, a ty się już porządnie zabrałaś do roboty. Uważaj, bo nie starczy ci sił do grudnia!

- Mam to szczęście, że wykonuję pracę, która daje mi sporo satysfakcji. Zresztą w okresie świąteczno-sylwestrowym naładowałam akumulatory, więc weszłam w Nowy Rok 2009 z ogromną dawką pozytywnej energii.

- Skoro tyle pracujesz, to kiedy oddajesz się rodzinie, przyjaciołom, miłości?

- Nie będę się zagłębiać w tym temacie (śmiech). Jestem zdania, że to kwestia chęci i dobrej organizacji. Mnie na przykład - mimo intensywnej pracy zawodowej - udaje się pielęgnować znajomości, na których mi zależy. A gdy zabraknie czasu na spotkanie, sięgam po telefon komórkowy!

- Porozmawiajmy o twojej największej pasji. Obecnie więcej udzielasz się jako aktorka niż tancerka. Czy to znaczy, że taniec ci się znudził?

- Absolutnie nie! Taniec to całe moje życie. Złożyło się jednak tak, że odkryłam aktorstwo, które także pokochałam. I stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że jedno drugiego nie wyklucza.

- Ponoć tancerzowi łatwiej stać się aktorem niż na odwrót...

- Coś w tym jest. Ale w zasadzie to indywidualna sprawa każdego. Niewątpliwie, będąc szesnaście lat tancerką, nauczyłam się radzić sobie ze stresem, potrafię odnaleźć się na scenie oraz nie potrzebuję lekcji z tańca, gdy rola wymaga, żebym coś zatańczyła. Odnoszę jednak wrażenie, że taniec towarzyski w graniu bardziej mi przeszkadza, niż pomaga. Bo zawsze byłam przyzwyczajona, że emocje pokazuję poprzez ruch. Na planie natomiast takie nadmierne gestykulowanie raczej nie wygląda dobrze. Dlatego często muszę poskramiać własne ciało, by się zbytnio nie ruszało (śmiech).

- Przez taniec wypłynęłaś na szerokie wody show-biznesu. Jesteś na topie. Czujesz się w związku z tym gwiazdą?

- Nigdy w życiu! To prawda - jestem popularna, ale do gwiazd jeszcze mi daleko.

- Popularność cię nie męczy?

- Najbardziej ciążą, oczywiście, plotki, na które nie mam żadnego wpływu. Żeby nie stać się niepotrzebnie używką dla plotkarzy, za bardzo się nie wychylam. Ograniczam też swoją obecność w mediach, dlatego występuję tylko w tych projektach, na których mi najbardziej zależy. W ten sposób odmówiłam udziału w kilku shows, bo w tym samym czasie przygotowywałam się do Konkursu Tańca Eurowizji 2008.

- Co ci wyszło na dobre...

- Owszem (uśmiech). Wygraną w konkursie Eurowizji uważam za swoje największe dotychczasowe osiągnięcie, bo to zwycięstwo było jednocześnie zwycięstwem Polaków.

- Wróćmy do tematu popularności. Mówisz, że za bardzo się nie wychylasz. Czy to twój sposób radzenia sobie ze sławą, czy taka jest twoja natura? Stać cię na szaleństwo?

- Jasne, że mnie stać. To wynika z mojego temperamentu. Ale na takie momenty pozwalam sobie tylko i wyłącznie w zaufanym gronie przyjaciół. W innym razie unikam sytuacji i zachowań, które mogłyby zostać opatrznie zinterpretowane i nagłośnione.

- Czy jako dziecko przeczuwałaś, że będziesz prowadziła tak bujne i ciekawe życie?

- Od kiedy pamiętam, marzyłam o wielkiej sławie. Gdy zaczęła się moja przygoda z tańcem, czyli w wieku dziewięciu lat, wiedziałam, że chcę poświęcić się właśnie jemu. Już wtedy także uwielbiałam dreszczyk emocji, który wywoływała obecność publiczności. Jestem więc dowodem na to, że wiara w siebie i determinacja pozwalają spełniać marzenia. Mimo szesnastu lat ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń jestem jak najbardziej szczęśliwa i niczego nie żałuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska