MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odwagi!

Paweł Cieciura ([email protected])
Dla ludzi nieśmiałych życie jest pasmem straconych szans. Teoretycznie mogą mieć wszystko. Ale nigdy nie zrobią pierwszego kroku. W kluczowych momentach dostają wypieków i trzęsą im się ręce. W końcu się wycofują. I przegrywają.

     W czasie lekcji chcieliby włączyć się do dyskusji, ale wstydzą się podnieść rękę do góry, żeby się nie ośmieszyć. Już słyszą ten chichot. Chcieliby w towarzystwie opowiedzieć jakiś fajny dowcip, ale boją się, że nikt się nie będzie śmiał.
     Chcieliby umówić się do kina z koleżanka, ale podświadomie czują, że się skompromitują. Wyobrażają sobie te złośliwe komentarze. Wiec rezygnują. Nie chcą ryzykować. Gdy nauczyciel w końcu wyrwie ich do odpowiedzi, robią się czerwoni i zaczynają się pocić. Na samą myśl o zbliżającym się egzaminie, serce bije im szybciej niż zwykle. Niekiedy krępują się nawet zapytać o drogę, albo która jest godzina.
     Dokąd zmierzasz?
     
Nieśmiali. Na pierwszy rzut wyglądają jak wszyscy. Ale zawsze są jakoś z boku. - Nieśmiałym niemal non stop towarzyszy poczucie niemocy - mówi Aleksandra Janiszewska, pedagog z bydgoskiego Ośrodka Profilaktyki Środowiskowej. Ten stan dopada ich najczęściej na początku okresu dojrzewania. Młodzi ludzie przeżywają wówczas swoistą metamorfozę. Zmienia się nie tylko ich ciało, ale również psychika. Rodzice stopniowo tracą znaczenie na rzecz grupy rówieśniczej. Każdy nastolatek musi sobie wtedy odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań np.: Co chciałbym w życiu osiągnąć? Większość młodych podejmuje wyzwanie i wybiera aktywność, bo chce powalczyć o dorosłość. Ale są i tacy, którzy z różnych przyczyn czują się gorsi. Paraliżuje ich lęk przed odrzuceniem. To właśnie oni uciekają w nieśmiałość. Wiedzą, że i tak nic się im nie uda. Nie potrafią uwolnić się od przeczucia, że wciąż są oceniani. Zarzucają sobie, że są nieatrakcyjni, że nie mają nic ciekawego do powiedzenia. Zadręczają się analizowaniem swoich błędów.
     Podświadomie marzą o tym, aby być showmanami. Bo przecież słyszą w mediach, że powinni być pewni siebie, kreatywni, przedsiębiorczy, towarzyscy i odporni na stres. Powinni koniecznie znać co najmniej dwa języki i skończyć jakiś prestiżowy kierunek studiów na prestiżowym uniwersytecie.
     Powinni wyrobić sobie taki amerykański styl: do wszystkiego podchodzić na luzie, często się uśmiechać. Jednym słowem: powinni być ludźmi sukcesu. Taki model młodego człowieka lansują ostatnio kolorowe czasopisma. Nieśmiałość jest w dzisiejszych czasach po prostu niemodna uważa Arleta Kuberka, psychoterapeutka. Ale nie wszyscy umieją sobie radzić z tą presją sukcesu. Na własne życzenie wypadają z wyścigu, zostają sami.
     Niekiedy brak rzeczywistych przyjaciół próbują sobie zrekompensować wirtualnymi znajomościami w internecie. - Ale nie oszukujmy się - _ostrzega Aleksandra Janiszewska.
     _Niezobowiązująca rozmowa na czacie to zupełnie coś innego niż bezpośrednia konfrontacja twarzą twarz.
     Jesteś ważny i potrzebny
     
Jak zatem można walczyć z nieśmiałością? _Aby w ogóle móc zacząć z nią walczyć trzeba najpierw poznać jej przyczyny mówi Janiszewska. _Młodzi ludzie, którzy przychodzą do naszego ośrodka na początku są bardzo skryci, mówią, że wpadli, bo chcą tylko miło spędzić czas. Dopiero w trakcie zajęć w grupie okazuje się, że np. ich nieśmiałość bierze się z niedostatecznej miłości rodziców, którzy nigdy nie mieli czasu, żeby powiedzieć dziecku: jesteś dla mnie bardzo ważny, jesteś potrzebny
.
     Kolejny etap psychoterapii to oswajanie się z nieśmiałością. Każdy członek grupy musi umieć sobie jasno powiedzieć: nie może już dłużej się ukrywać, musi przyznać się do swojego strachu. - _Lęk nie jest już wtedy taki straszny. Nastolatek dowiaduje się wówczas, że to, co mu się przytrafiło nie jest żadnym wariactwem, ani chorobą, uświadamia sobie, że nie jest sam, że jest w grupie, w której może powiedzieć, co go boli, i która będzie go wspierać - _opowiada Janiszewska. W tym momencie pozostaje nam już tylko przekonać takiego młodego człowieka do tego, by podjął ryzyko i otworzył się na ludzi z zewnątrz. Oczywiście takie otwarcie może okazać się niewypałem, ale każda próba przełamania wstydu daje dużą dawkę pewności siebie, którą można spożytkować w przyszłości. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spróbować drugi raz. A potem ewentualnie trzeci raz.
     Nic do stracenia
     
W każdym bądź razie dodawanie sobie wigoru za pomocą alkoholu, czy innych używek jest droga donikąd. Alkohol wprawdzie obniża napięcie, ale na dłuższą metę nie jest w stanie nikomu przywrócić wiary w siebie. Problem niskiej samooceny wraca jak bumerang.
     A więc jeśli chcesz poderwać dziewczynę lub chłopaka, ale się wstydzisz, to recepta jest tylko jedna: zdobądź jej (jego) numer telefonu i zaproś go (ją) do kina. W końcu: cóż masz do stracenia? Być może jest to banalne zakończenie, ale innej metody nie ma. **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska