- Jeszcze w środę wieczorem byliśmy w remizie. Mieliśmy zebranie, skończyło się około godziny 21 - relacjonuje Andrzej Młynek, prezes OSP w Górnej Grupie. - Już dziś nad ranem dotarła do nas wieść, że ktoś wyłamał drzwi do remizy i że mamy poważne straty.
Mowa o trzech pilarkach. - Dwóch do drewna i jednej do stali oraz betonu. W sumie za ok. 15 tys. zł. To nasz podstawowy sprzęt ratunkowy. Obecnie pilarki do drewna są w ciągłym użyciu, bo gałęzie, a nawet całe drzewa łamią się pod ciężarem śniegu. Piła do stali i betonu również jest niezbędna. Służy na przykład do wyciągania ofiar wypadków, które zakleszczyły się z zmiażdżonych karoseriach - wylicza Młynek.
Pomoc przyszła od razu
Na szczęście, z pomocą strażakom błyskawicznie przyszła gmina. - Wójt Dragacza od razu przekazał pieniądze na dwie pilarki: jedną do drewna i jedną do stali oraz betonu. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni - podkreśla prezes druhów z Górnej Grupy.
- Wdzięczność nie jest tu potrzebna. Uważam, że zapewnienie strażakom podstawowego sprzętu jest moim, jako wójta, obowiązkiem - komentuje Andrzej Lorenc, wójt gminy Dragacz i dorzuca: - Nasi strażacy mają bardzo dużo pracy na drogach. Przypominam, że ratują także rannych na autostradzie.
Nawet pięć lat więzienia
- Złodzieje też powinni pomyśleć, że kiedyś mogą pożałować swojego czynu, gdy dla nich potrzebny będzie taki sprzęt. Świat się chyba kończy, że ludzie okradają strażaków! - denerwuje się Andrzej Młynek.
Podpowiada przy tym, że w najbliższych dniach warto się przyjrzeć pilarkom, które ktoś zaproponuje nam za niższą cenę. Dla ułatwienia podaje, o jakie konkretnie chodzi: Stihl - ms 290 i Jonsered 670 (obie do drewna) oraz do betonu: Stihl - ts 400.
- Nie radzę korzystać z takiej okazji - zaleca Marek Rydzewski, rzecznik prasowy policji w Świeciu. - Za kupienie sprzętu, o którym wiedzieliśmy, że jest kradziony, można posiedzieć za kratkami nawet pięć lat!