Przy ulicy 3 Maja w Brodnicy do jednej z Agencji usług Finansowych przyszły dwie kobiety o ciemnej karnacji skóry i w długich spódnicach. Jedna z kobiet poprosiła pracownicę Agencji o sprzedaż doładowania na telefon komórkowy za 5 złotych i położyła na ladzie banknot 200-złotowy. Po otrzymaniu doładowania kasjerka położyła 190 złotych na ladzie i schyliła się po brakujące pięć złotych.
W tym momencie do akcji wkroczył dziesięcioletni chłopiec. Zaczął zrzucać ustawione na ladzie różnego rodzaju reklamówki i zrobiło się wielkie zamieszanie. Klientki krzyczały na dziecko i na siebie.
W pewnym momencie, w czasie powstałego zamieszania, kupująca doładowanie stwierdziła, że zapłaci drobnymi monetami. Wręczyła pięć złotych pracownicy i otrzymała zwrot banknotu 200-złotowego.
Po wyjściu dwóch kobiet i chłopca, pracownica zorientowała się, że brakuje jej banknotu o nominale 100 złotych. W czasie zamieszania jedna z kobiet musiała ukraść niepostrzeżenie pieniądze.
Zdaniem 21-letniej pracownicy Agencji Usług Finansowych, która będzie musiała wyrównać szkodę z własnej pensji, były to dwie kobiety narodowości romskiej. Jest przekonana, że zamieszanie przy kasie było zrobione celowo, aby odwrócić jej uwagę od pieniędzy leżących na ladzie.
Czytaj e-wydanie »