Zawodnicy Olimpii w Siedlcach postarają się zmazać plamę po porażce u siebie z MKS Kluczbork 1:2. Ewentualna przegrana z Pogonią bardzo mocno skomplikuje już i tak trudną sytuację zespołu z Grudziądza.
Biało - zieloni tracą do środowego rywala jeden punkt. To oznacza, że podopieczni Jacka Paszulewicza muszą wygrać, by rywale w walce o utrzymanie zbytnio nie uciekli.
Grać, tak jak z czołówką
Grudziądzanie w Siedlcach muszą zaprezentować się tak jak grali w meczach przeciwko drużynom z czołówki. W tamtych spotkaniach imponowali tempem gry, walecznością, pomysłowością i reagowaniem na boiskowe wydarzenia czy grą do ostatniego gwizdka sędziego.
Przeciwko ekipie z Kluczborka całkowicie przespali pierwszą część meczu, a nawet godzinę. Dopiero ostatnie 30 minut było w ich wykonaniu na odpowiednim poziomie, ale zabrakło czasu i skuteczności, by doprowadzić chociażby do remisu.
Trener Paszulewicz ma praktycznie wszystkich graczy do swojej dyspozycji. Jak zestawi wyjściową jedenastkę nie chciał zdradzać.
Wiara prezesa
- Mocno wierzę w piłkarzy i to co robi sztab trenerski z Jackiem Paszulewiczem na czele - twierdzi Jacek Bojarowski, prezes Olimpii.
- Jestem przekonany, że porażka z MKS to była tylko jednorazowa wpadka naszej drużyny. Dostaliśmy lekcję pokory i trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Zgubiła nas sportowa pycha, ale szybko można wrócić na tą ścieżkę, po której wcześniej szliśmy. Musimy wrócić do kolektywu, bo tym zdobywaliśmy punkty w poprzednich meczach. Zaangażowanie i wola walki to podstawa naszych sukcesów. Liczę, że już w Siedlcach będziemy oglądali taką Olimpię jak w tych jedenastu meczach przed nieszczęsnym spotkaniem z zespołem z Kluczborka. Sytuacja nie jest najlepsza, ale wierzę, że utrzymanie jest możliwe i stanie się faktem. Z optymizmem patrzę na końcówkę sezonu - twierdzi szef Olimpii.