Olimpia Grudziądz pokonała na wyjeździe Arkę Gdynia

Arka Gdynia - Olimpia Grudziądz 0:2 (0:0)

Arka Gdynia - Olimpia Grudziądz 0:2 (0:0)

Bramki: Popović (57), Elsner (88).
ARKA: Miszczuk - Stolc, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak - Da Silva, Ława (77. Tomasiewicz), Łukasiewicz, Renusz (62. Wojowski) - Nalepa (68. Lomski)- AbbottOLIMPIA: Fabiniak - Jaroch, Łabędzki, Piter-Bućko I, Banasiak I- Kaczmarek I, Smoliński, Kłus, Popović, Skórecki (76. Elsner) - Cieśliński (45. Szczot 46. Rogalski).
Sędziował: Dawid Bukowczan (Żywiec). Widzów: 3043.

W meczach ligowych Arki i Olimpii własne boisko nie jest atutem. To potwierdziło się w sobotnim spotkaniu obu drużyn. Górą grudziądzanie.

W dotychczasowych meczach obu drużyn to z reguły goście triumfowali. Grudziądzanie jechali do Gdyni z chęcią wzięcia rewanżu za porażkę z jesieni. Wtedy grudziądzanie gładko przegrali 0:3. Od tego momentu biało-zieloni zaczęli grać w kratkę. Efektem tego był spadek z pozycji wicelidera i pożegnanie się z marzeniami o awansie do ekstraklasy.

W porównaniu z poprzednim, wygranym meczem z GKS Tychy trenerzy Jacek Paszulewicz i Hubert Kościukiewicz dokonali jednej roszady. Zamiast Macieja Rogalskiego wystąpił Patryk Skórecki. To efekt dobrej zmiany, jaką dał ten piłkarz w poprzednim spotkaniu.

Od pierwszego gwizdka inicjatywę przejęli arkowcy, którzy bardzo chcieli pożegnać się ze swoimi kibicami zwycięstwem. Gdynianie po raz ostatni zgarnęli komplet punktów 11 kwietnia. Kilkakrotnie zrobiło się gorąco pod bramką Olimpii. Jednak czujnie między słupkami spisywał się Bartosz Fabiniak. Najwięcej kłopotów sprawiał bramkarzowi biało-zielonych Paweł Abbott.

Słoweński duet

Jednak grudziądzanom udało się przetrwać ataki Arki. W drugiej połowie spotkanie wyglądało inaczej. To piłkarze Olimpii dyktowali warunki. Prowadzenie dał Denis Popović, który popisał się celnym strzałem z około 40 metrów. Od tego momentu grudziądzanie dominowali na boisku. Efektem przewagi był drugi gol strzelony w końcówce przez Roka Elsnera, który wykończył zespołową akcję biało-zielonych. Tak więc duet ze Słowenii zapewnił wygraną. Minusem meczu w Gdyni są kontuzje mięśnia dwugłowego Adama Cieślińskiego i Roberta Szczota.

Dwugłos trenerów

Jacek Paszulewicz (Olimpia): - W pierwszej połowie zagraliśmy bojaźliwie i zachowawczo. Podczas przerwy w naszej szatni było głośno i padło parę gorzkich słów. Byliśmy gorszym zespołem od Arki. To była jednak konstruktywna krytyka. Powiedzieliśmy sobie, że jeżeli nie oddaje się strzałów na bramkę, to trudno strzelić gola. Te uwagi udało się wcielić w życie. Przejęliśmy kontrolę nad meczem. Popović popisał się kapitalnym strzałem z dystansu. W końcówce Elsner ustalił wynik. Cieszymy się z zajęcia czwartego miejsca, ale naszym celem jest zdobycie najwięcej punktów w historii występów Olimpii w pierwszej lidze. Aby tak się stało musimy w ostatnim meczu pokonać Widzew.

Grzegorz Niciński (Arka): - Zagraliśmy poniżej oczekiwań i to boli. Mieliśmy swoje sytuacje w pierwszej połowie, ale ich nie wykorzystaliśmy. Pierwsza stracona bramka powaliła nas i od tego momentu nie mogliśmy nic zrobić. Zabrakło nam koncepcji. Nie jestem zadowolony z dokonanych zmian. Rezerwowi zawodnicy nie wnieśli tyle, ile bym oczekiwał. Nie tak sobie wyobrażaliśmy końcówkę sezonu.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje