Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Opieka" próbuje mi wmówić, że jestem chory psychicznie i umieścić mnie w ośrodku

(pio)
Pan Piotr mieszka w skandalicznych warunkach
Pan Piotr mieszka w skandalicznych warunkach fot. Andrzej Muszyński
- Nie mam wody, prądu, gazu i światła - mówi pan Piotr mieszkający w oficynie kamienicy przy ul. Grunwaldzkiej na Okolu.

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

- Pracownicy socjalni na to: - On nie pozwala sobie pomóc.

Pan Piotr ma 42 lata, od dziesięciu jest bezrobotny. Wcześniej pracował m.in. w Eltrze i Unileverze, jako ustawiacz maszyn. - Rodzice szybko mi umarli, brat też - opowiada.
Mieszka w kamienicy przy ul. Grunwaldzkiej, w pokoju z kuchnią, bez łazienki. Budynek należy do biura nieruchomości. Po śmierci bliskich nie płacił za czynsz, bo był już bezrobotny. - Zostałem eksmitowany z mieszkania po rodzicach do oficyny o gorszych warunkach.

W opłakanym stanie
- Od lat nie mam prądu, wody, gazu. Komin od pieca kaflowego jest niesprawny, więc nie mam jak ogrzać tych moich 30 metrów - stwierdza. - Ściany i podłogę pokrywa warstwa grzyba.
42-latek przyznaje, że sam trochę zaniedbał swoje lokum. - Od dziesięciu lat nie rozpakowałem z worków części rzeczy, które tam włożyłem przed przeprowadzką. Część mebli po prostu zgniła od wilgoci.

Wodę przynosi od sąsiadów. Ale prosić o nic nie lubi, więc przynosi ją rzadko. Z sąsiadami "to on się nie trzyma" - dodaje.
Bydgoszczanin nie próbuje sobie nawet dorobić, zbierając makulaturę czy złom. Gdy został bezrobotnym, szukał pracy. Bez skutku. Teraz już nie wierzy, że ją znajdzie, więc nawet się nie stara o zajęcie.

Nie jest zarejestrowany w urzędzie pracy. - A co mi to da? - pyta. Odpowiadam, że choćby ubezpieczenie. Uważa, że to nie jest mu potrzebne.

Ośrodek wsparcia

Od lat korzysta ze wsparcia Rejonowego Ośrodka Pomocy Społecznej na Błoniu. - Dostaję około 320 złotych na miesiąc - informuje pan Piotr. - Pracownica socjalna regularnie przychodzi. Najgorsze jest to, że socjalni wmawiają mi niepoczytalność. Zbadało mnie dwóch biegłych lekarzy sądowych. Mówią, że jestem chory psychicznie.
U pana Piotra stwierdzono schizofrenię. Mężczyzna od lat nie przyjmuje lekarstw. Sąd zdecydował, że chory musi się leczyć. On jednak odwołał się od tej decyzji.
- Brak współpracy z podopiecznym nie wynika z jego złej woli, tylko choroby - mówi Małgorzata Raczyńska, kierowniczka ROPS na Błoniu. - On chce dostawać tylko pieniądze. Zaproponowaliśmy mu obiady abonamentowe, ale odmówił. Na inne formy wsparcia też się nie zgadza.

Kierowniczka dodaje: - Przypuszczamy, że przebywa gdzie indziej. Do swojego mieszkania przychodzi tylko wtedy, gdy wie, że odwiedzi go pracownica socjalna. Jednak kiedy nasza pracownica składa mu niezapowiedzianą wizytę, nie ma go w domu.
Pan Piotr ostatnio unika pracowników socjalnych. - Wiem, że jeśli się u nich pojawię, wezwą policję. To z kolei zawiezie mnie na przymusowe leczenie.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska