https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Orliki" z toksycznych, chińskich materiałów?

Katarzyna Fus, (DJ), (FI), (OLO), (AP) [email protected] tel. 056 61 99 926
Nawierzchnia "Orlika "przy ZSP nr 1 w Inowrocławiu posiada wszystkie wymagane polskim prawem atesty
Nawierzchnia "Orlika "przy ZSP nr 1 w Inowrocławiu posiada wszystkie wymagane polskim prawem atesty Fot. Dominik Fijałkowski
- Część z łódzkich "orlików" nie nadaje się do użytku! - grzmi Jan Tomaszewski, były bramkarz reprezentacji Polski. - Wykonano je z chińskich, toksycznych materiałów.

- Może i te materiały mają atesty, ale powinny mieć europejskie, a nie chińskie! - przekonuje Jan Tomaszewski, piłkarz i trener. - Dlatego "orliki" powinny być przebadane na zawartość związków chemicznych, które mogą być niebezpieczne dla dzieci i młodzieży.

Były piłkarz ma wątpliwości nie tylko do jakości materiałów wykorzystanych do budowy boisk, ale także do bezpieczeństwa sztucznych, twardych nawierzchni.

Po pierwsze atesty

W regionie w poprzedniej edycji programu budowy "orlików" w całym regionie powstało 46 boisk. W tym roku samorząd województwa przeznaczył aż 17 mln zł na budowę kolejnych 53 obiektów.

Tam, gdzie boiska powstały najwcześniej, władze gmin chwalą sobie jakość "orlików". - Jest bezpiecznie - przekonuje Krzysztof Chodubski, burmistrz gminy Radzyń Chełmiński. - Kilka razy w roku konserwujemy nawierzchnię, uzupełniamy granulaty. Wydajemy na to ok. 50 tys. złotych.

W innych gminach władze przekonują, że zanim wyłoniona w przetargu firma zacznie budować musi wykazać dokumenty wskazane w wytycznych ministerstwa dotyczące nawierzchni z trawy syntetycznej i poliuretanowej. Są to m.in. raporty z badań przeprowadzonych przez laboratorium sportowe, certyfikaty techniczne, atesty Państwowego Zakładu Higieny czy autoryzację producenta nawierzchni.

Tanie może być z Chin

- Atesty to nie wszystko - przekonuje Ireneusz Walkowiak, z firmy Tamax, która budowała "orlika" m.in. w Inowrocławiu. - Wielu przedsiębiorców, którzy stosują porządne materiały jest dla gmin zbyt drogich i dlatego w przetargach wygrywają firmy, które stosują tańsze, często gorszej jakości tworzywa.

Urząd Marszałkowski tymczasem chwali się, że w tym roku spadły koszty budowy "orlików" średnio o 20 proc. i wynoszą około miliona złotych za obiekt. Obniżenie kosztów było możliwe, bo przy formułowaniu wytycznych Ministerstwa Sportu i Turystyki nie uwzględniono sugestii Stowarzyszenia Infrastruktury Sportowej, by używać materiałów tylko europejskich producentów. Stąd na "orlikach" mogą pojawiać się np. chińskie materiały.

- O konsekwencjach przekonamy się za kilka lat - przekonuje Walkowiak. - Wtedy mogą pojawić się problemy, bo kiepskie nawierzchnie zaczną się sypać.

Resort sportu zapowiada, że przeprowadzi wyrywkowe kontrole zbudowanych już boisk.

W Bydgoszczy z atestami

Ryszarda Stefanko, wicedy- rektorka bydgoskiego Gimnazjum nr 24, nie wierzy, że sztuczna trawa położona na "orlikach" może być szkodliwa dla zdrowia. - Kiedy budowano u nas boisko dostaliśmy pełną dokumentację. Zawierała również atesty - tłumaczy. - Zresztą "orliki" powstają w całej Polsce w ramach rządowego programu i nie wierzę, żeby ktokolwiek mógł dopuścić się takiego uchybienia, jakim może być brak ważnych atestów. Tym bardziej, że chodzi o zdrowie dzieci - dodaje.

Postawili na Europę

W Inowrocławiu władze zadbały, by boiska wykonane były z dobrych materiałów. Gra się na nich do upadłego, aż wydłużono godziny otwarcia. Inicjatorem budowy "orlika "przy SP nr 4 było miasto. Sztuczna trawa na boisku piłkarskim jest produkcji belgijskiej, a wykładzina na placu do koszykówki wyprodukowana została w Szwajcarii. Na kolejnym "orliku" przy SP nr 6, boisko będzie miało włoską nawierzchnię.

To przy ZSP nr 1 posiada wymagane polskim prawem atesty.

Włocławski "orlik" przy ul. Gniazdowskiego. Zajęcia wuefu odbywają tu zarówno uczniowie szkoły podstawowej, jak i gimnazjum, czyli z Zespołu Szkół nr 7. - Uczniowie są bezpieczni, nawierzchnia jest miękka - mówi Zofia Lankiewicz, nauczycielka wuefu. - To o niebo lepsze niż asfalt, który tutaj był wcześniej. Nie słyszałam o tym, by nawierzchnia w jakiś sposób była szkodliwa. Nic tu nie czuć. Poza tym dzieci przebywają na niej tylko 45 minut.

W Toruniu, oprócz "orlika" na Skarpie, ma powstać jeszcze ponad 20 boisk.

Kręcą nosem na piach

Dominik Piesik i Adrian Miller są na "orliku" w Chojnicach prawie codziennie. - Spotykam się z kolegami i gramy w piłkę. Fajnie tu jest i cieszę się, że mamy takie boisko - mówi Adrian.
- Ja gram jeszcze w Kolejarzu, więc trenuję dość często - dodaje Dominik. Wcześniej obaj chodzili na boisko do swojej szkoły. - Ale tam piach jest - kręcą nosem i zerkają na sztuczną murawę "orlika".
W środę 9 września obaj trenowali, bo za kilka dni czeka ich arcyważny mecz z ... inną klasą.

Zbyt długo czekaliśmy

W Grudziądzu w szkodliwość nawierzchni boisk jakoś trudno uwierzyć. - Boisko na "orliku" jest dobre do grania w piłkę nożną - stanowczo twierdzi Tymoteusz Blumkowski. - Przychodzę tu często i nie odczuwam żadnych dolegliwości. Nawet jeśli okaże się, że z nawierzchnią jest coś nie tak, to nie zrezygnuję z treningów. Długo czekaliśmy na ten obiekt, żeby teraz z niego nie korzystać.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Leonard Borowski
Pani RYSZARDO STEFANKO.
Czy jedną z cech zostania członkiem dyrekcji gimnazjum, jest dziecinna naiwność ? Czy może świadome opowiadanie andronów ?
Dotąd cały czas myślałem, że najważniejsza jest "przychylność" komisji konkursowej. A jednak myliłem się...
Szanowna Pani.
Kto w dobie pazerności wielu decydentów, bierze przede wszystkim pod uwagę (choć zgadzam się z Panią, że powinien), interes dziecka ?
C
Chinka_blondynka
Janek ma rację, chiński szajs i wątpliwe papiery... to raczej w Polsce norma, wystarczy policzyć mnożące się chińskie centra handlowe (vide Grudziądz),
a to 45 minut lekcji, że dziś nikt niczego złego nie odczuwa, że lepiej jako orliki są niż by ich nie było może być złudne... za pewien czas się okaże, czy to właściwe podejście...
~Obserwator~
Orliki, niestety, stały się formą niezłego zarobkowania dla firm takich jak np. firma niejakiego pana Kaszuby. Aby zarobić dużo buduje się byle jak i z byle czego. Miałem okazję oglądać 10 z istniejących w województwie kujawsko-pomorskim Orlików. Co drugi z nich już dziś wymaga remontu: źle wykonane ogrodzenia, piłkochwyty oraz nie najlepsza jakość prac budowlanych. To wszystko wskazuje, że przewidywania pana z firmy TAMEX, co do trwałości wybudowanych obiektów, sprawdzą się.
Inną sprawą jest, jacy ojcowie chrzestni, ze świecznika polskich władz (czytaj PO) stoją za chińską firmą, mającą w Polsce wyłączność na sprzedaż sztucznej trawy wątpliwej jakości?
O
Okej
Pan Tomaszewski zatrzymał kiedyś Anglię, traz jemu się coś zatrzymało. Zadymiarz co zna się na wszystkim, a sam nie potrafi nic zrobić. Orliki są ok.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska