Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oscary. Czy wśród nagrodzonych znajdzie się polski dokument?

(jot)
Penélope Cruz powiedziała, że wygranie Oscara było jak dostanie najlepszej zabawki na świecie. Co powie Bartosz Konopka, gdy statuetka jemu przypadnie? A to jest możliwe. I to nawet bardziej niż bardzo.

Czerwone oczy na zielonej trawce

Film Bartosza Konopki pt. "Królik po berlińsku" jest nominowany w kategorii "Najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny". I mimo że oglądając go nie spędzamy dwóch godzin przed ekranem, obraz pozostaje długo w pamięci tak, jakbyśmy na jego poznawanie poświęcili przynajmniej jedną dobę.

Bo widza może przyciągać tu wszystko: scenariusz, reżyseria, zdjęcia, montaż. A przede wszystkim pomysł.

Tak, tego właśnie Bartoszowi Konopce najbardziej można pozazdrościć: konceptu.

Film opowiada bowiem o tysiącach dzikich królików, które za dom wybrały strefę śmierci Muru Berlińskiego. Pas ziemi między dwoma murami był teoretycznie idealny dla tych zwierząt: pełno nietkniętej, zielonej trawy, brak drapieżników. Jedynymi stworzeniami współistniejącymi z nimi są strażnicy, którzy pilnowali, by żaden człowiek nie zakłócał królikom spokoju. Tak to przynajmniej z perspektywy króliczej wyglądało.

Przez 28 lat żyły więc króliki zamknięte, ale bezpieczne. Nie były wolne, ale szczęśliwe, bo najedzone.
Niestety. Mur runął.
Niestety, króliki dostały w prezencie wolność.
Powinny być jeszcze bardziej szczęśliwe, ale...
Nie potrafiły znaleźć sobie miejsca, nie potrafiły w nowej rzeczywistości się odnaleźć ani zaprzyjaźnić ze stworzeniami bez karabinów...
Zresztą, nowi przyjaciele nie przepadali za królikami...

Ta wielka alegoria zasługuje na nagrody, to pewne. Tylko czy jej wartość doceni Amerykańska Akademia Filmowa? Przekonamy się już w nocy z niedzieli na poniedziałek, podczas wielkiej oscarowej gali.

Z Edelmanem, ale... bez animacji i "Rewersu"

Ale nie tylko za "Królika po berlińsku" trzymamy kciuki. Polskie nazwisko można znaleźć bowiem również wśród twórców nominowanych w kategorii "Najlepszy aktorski film krótkometrażowy".

Mowa o Pawle Edelmanie rzecz jasna, który jest realizatorem zdjęć do obrazu "The New Tenants" - przerażającej opowieści o pewnym mieszkaniu i dwóch mężczyznach. Mowa o doskonałym operatorze, o którego czas zabiegają najwięksi reżyserzy, tacy jak choćby Roman Polański (panowie pracowali razem m.in. przy "Pianiście" i przy ostatnim filmie Polańskiego "Autor widmo") czy Andrzej Wajda ("Tatarak").
I to jest dobra wiadomość.

Ta gorsza jest taka, przypomnijmy, że na liście nominowanych nie znalazł się "Rewers", który był naszym kandydatem do Oscara w kategorii "Najlepszy film nieanglojęzyczny" ("Rewers" Borysa Lankosza nie zmieścił się nawet na tzw. liście skróconej) oraz "Kinematograf" Tomka Bagińskiego (a było blisko, obraz znalazł się na skróconej liście w kategorii "Najlepsza animacja krótkometrażowa").
Szkoda? Pewnie.
Co nam pozostaje?
Śledzić losy obcych gwiazd z najwyższej półki.
A że nie będzie to chyba takie niemiłe, przypomnijmy sobie, kto walczy o statuetki w poszczególnych kategoriach.

Cameron walczy z byłą małżonką - Kathryn

Wśród nominowanych do najważniejszej kategorii - najlepszego filmu - znalazło się aż dziesięć produkcji, najwięcej od 1943 roku, gdy Oscar przypadł "Casa-blance". Oto one:
- "Avatar"Jamesa Camerona;
- "The Blind Side", reż. John Lee Hancock;
- "Dystrykt 9", reż. Neill Blom-kamp;
- "Była sobie dziewczyna" reż. Lone Scherfig;
- "The Hurt Locker", reż. Ka-thryn Bigelow;
- "Bękarty wojny" Quentina Tarantino;
- "Precious", reż. Lee Daniels;
- "A Serious Man" Ethana i Joela Coenów;
- "Odlot", reż. Peter Docter;
- "W chmurach", reż. Jason Reitman.

Rekordzistami we wszystkich kategoriach są - równorzędnie - dwa obrazy: "Avatar" i "The Hurt Locker", które będą ubiegać się aż o dziewięć nagród.

Trójwymiarowy "Avatar" Jamesa Camerona, oprócz nagrody w kategorii "Najlepszy film", dostać może statuetkę m.in. za reżyserię, zdjęcia, muzykę, montaż, scenografię oraz za, oczywiście, efekty specjalne.

"Avatorowi", a raczej Cameronowi, depcze po piętach jego była żona - Kathryn Bigelow i jej film o zbrojnym i krwawym konflikcie w Iraku pt. "The Hurt Locker. W pułapce wojny" (film opowiada o dokonaniach elitarnej jednostki saperów; którzy łączą swoje siły, gdyż w miejscu, w którym się znajdują, każdy człowiek może się okazać potencjalnym wrogiem, a każdy obiekt - śmiertelną bombą). Dzieło niezwykle zdolnej Kathryn nominowane zostało m.in. w kategorii "Najlepszy aktor pierwszoplanowy" (nominacja dla Jeremy'ego Rennera, który gra dowódcę elitarnej grupy wojskowej). Statuetkę obraz "W pułapce wojny" może też dostać - podobnie jak "Avatar"- za reżyserię, zdjęcia, muzykę i montaż.

A aktorzy? O nominacji dla Rennera w kategorii "Najlepszy aktor" już wspomnieliśmy. Pytanie, z kim będzie musiał się zmierzyć. Ano z Jeffem Bridgesem ("Szalone serce"), Georgem Clooney'em ("W chmurach"), Colinem Firthem ("A Single Man") oraz z Morganem Freemanem ("Invictus").

A panie? O miano najlepszej aktorki walczą: Sandra Bullock ("The Blind Side"), Helen Mirren ("The Last Station"), Carey Mulligan ("Była sobie dziewczyna"), Gabourey Sidibe ("Precious") oraz Meryl Streep ("Julie i Julia").

Wszystkie wymienione konkurować będą w jeszcze jednej dyscyplinie: najlepsza kreacja.
Za to jednak nagród nie będzie.
A może powinny?
Te brylanty, odkryte plecy, sztukowania, atłasy, jedwabie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska