Gospodarze z Sumina podziękowali za docenienie ich wysiłku, trudu pracy, postawy obywatelskiej. Powołali komitet dożynkowy i zaczęli typować starostów dożynkowych. Padło na Grzegorza Krajewskiego z Tadajewa, znanego m.in. tytułu "Farmer roku". Młody rolnik, lat 36, obrabiający 50 hektarów, gospodarny, życzliwy ludziom.
Kandydat na starostę dożynek przypasował także proboszczowi parafii w Osieku, podobnie jak starościna. Nie spodobał się natomiast pani wójt Iwonie Gilewicz. Tu konieczna dygresja - przedstawiciele rodziny Krajewskich, a także Jabłońskich, kandydatki na starościnę dożynek w Sumowie - kandydowali do samorządu gminnego z komitetów wyborczych konkurencyjnych w stosunku do organizacji Iwony Gilewicz.
Nadto, po wsi gminnej krążyło określenie, że młody Krajewski, to komuch, typowy komuch. Dwadzieścia lat po obaleniu komunizmu?
Niezgoda Iwony Gilewicz spowodowała, że podrażnieni ambicją mieszkańcy Sumina, z komitetu dożynkowego, postawili ultimatum: albo Krajewski i Jabłońska, albo nie robimy dożynek.
Dożynki z Sumina przeniesiono do Kretek Małych, gdzie w roli starostów dożynek wystąpili inni gospodarze, akceptowani przez panią wójt i księdza proboszcza.
Z kolei Grzegorz Krajewski wystąpił jako starosta brodnickich dożynek powiatowych w Górznie. Awansował, bo jest po prostu dobrym gospodarzem. Interesuje go praca, także dla lokalnej społeczności, a nie polityka, bo dożynki to wydarzenia kulturalne, związane z polską tradycją, a nie z komunizmem, tym bardziej z PiS-em...Tu dodać wypada - dla ścisłości - że Iwona Gilewicz została wybrana na wójta Osieka z poparcia właśnie tej partii.