Zobacz wideo: Jedziesz na wakacje? Potrzebujesz szczepienia i certyfikatu.
Mistrzostwa Polski Kyokushin Karate Kenbukai odbyły się w Gdańsku. W zawodach wystąpiła trójka zawodników Chełmińskiego Klubu Kyokushin Karate. Kinga Lonser zdobyła złoty medal w U-14 juniorek -45kg i została mistrzynią Polski. Z kolei Łukasz Chmielecki zdobył złoto w U-16 juniorów -60kg i uzyskał tytuł mistrza Polski, a Marcel Pawiński został wicemistrz Polski zdobywając srebrny krążek w kategorii U-14 +65 kg.
- Serdecznie gratuluję moim podopiecznym. Z uwagi na kwarantannę, niestety, na zawody do Gdańska nie pojechało kilku zawodników - mówi sensei Michał Okoński, trener ChKKK, a zarazem sędzia Mistrzostw.
W szkole są dumni z mistrzyni
- Kinga, uczennica klasy VIII a naszej szkoły, w wielkim stylu poradziła sobie z wymagającymi rywalkami. Jest to największe dotychczasowe osiągnięcie naszej wojowniczki. Gratulacje - z sukces Kingi ucieszono się także w Szkole Podstawowej nr 2 w Chełmnie, której jest uczennicą.
Mistrzyni Polski z Chełmna
W listopadzie Kinga zajęła 1. miejsce w kumite podczas Mistrzostw Województwa Kujawsko-Pomorskiego Okręgowego Związku Karate.
Jednak Kinga nie tylko sportem żyje. Biega, bierze udział w sportowych imprezach, kibicuje reprezentacji Polski w piłce nożnej - ostatnio wraz z tatą - z trybun stadionu obejrzała mecz Polska - Węgry, a także udziela się jako wolontariuszka.
- Wielkie podziękowania dla Kingi Lonser za przyjazd i udział w charytatywnym treningu mającym na celu zbiórkę pieniędzy na leczenie mojej córki Julki. Kinga to młoda, drobna osoba o wielkim sercu. Szkoda, że Julka nie mogła jej poznać, ponieważ była na kwarantannie, ale opowiedziałam jej o niej. Rodzice mogą być z niej dumni - napisała do taty Kingi mama chorej Julki z Lipna. Kinga wzięła tam ostatnio udział w imprezie charytatywnej na rzecz Julki.
- Dziękujemy Kindze Lonser za prace wolontariacką - napisała pod Certyfikatem Przyjaciel Fundacji Braci Collins Agnieszka Sasin, dyrektor zarządzająca Fundacją Braci Collins.
Jak 14-latka z Chełmna organizuje sobie czas, aby pogodzić wiele pasji?
Pochwała od Marcina Różalskiego
- Aby mieć dobre stopnie i sukcesy w sporcie trzeba ciężko na to pracować - mówi Kinga Lonser. - Organizowanie czasu jest dla mnie bardzo ważne. Codziennym priorytetem jest odrabianie lekcji i nauka, ponieważ zawsze staram się jak najlepiej przygotować do zajęć. Jestem bardzo aktywna fizycznie. Karate uprawiam od sześciu lat, treningi mam trzy razy w tygodniu. W pozostałe dni ćwiczę w domu lub biegam. Mam bardzo dużo trofeów - w tym roku zdobyłam mistrzostwo Polski. Do zawodów muszę być dobrze przygotowana kondycyjne i psychicznie. Nagroda za ostatnie dwa lata szkolne od burmistrza za oceny i zachowanie świadczy o mojej determinacji i dążeniu do celu.
Nastolatka zdradza nam, że bardzo chętnie relaksuje się wychodząc na długie spacery lub jadąc łowić ryby.
- Kontakt z naturą pozwala na poprawę sił witalnych i uzupełnienie energii - podkreśla nastolatka. - Znajduje również czas na wolontariat - należę do Effatha - Chełmińskie Centrum Wolontariatu. Kilka razy byłam na charytatywnych zbiórkach i sportowych pokazach. W wakacje wzięłam udział w akcji z Fundacją Braci Collins, której celem było zebranie pieniędzy na najdroższy lek świata - dla Amelki. Choć jestem młoda to rozumiem z jakimi problemami borykają się ludzie ratując zdrowie swoich dzieci. Ostatnio byłam w Lipnie, gdzie odbyła się zbiórka dla Julki Kędzierskiej na leczenie w Bankoku. Finałem tego był trening z Marcinem Różalskim, który osobiście mi podziękował. Były też podziękowania i przytulasy od mamy Julki. Takich chwil nie można sobie kupić za żadne pieniądze. Jestem wtedy dumna i rosnę w siłę.
Kinga nie zapomina także o osobach, którzy na co dzień wspierają ją, motywują, są obok i zawsze może na nie liczyć.
Rodzice - wsparcie i kibice Kingi
- To wszystko co osiągam i jakim jestem człowiekiem zawdzięczam moim rodzicom - podkreśla Kinga Lonser. - Robią wszystko, by wychować mnie na dobrego człowieka. Tata wspiera mnie zawsze, szczególnie a zawodach mam w nim oparcie i mogę na niego liczyć. Czasem mi go szkoda, bo jak walczę to bardzo to przeżywa. Chociaż odnoszę sukcesy sportowe to uważam, że "Prawdziwymi zwycięzcami są ci, którzy zwyciężają w walkach życia codziennego".
Zobaczcie zdjęcia
