- Zdziwiłam się, gdy otrzymałam e-maila z fakturą za energię elektryczną, z której wynikało, że muszę zapłacić 1556 zł - opowiada pani Elżbieta z Bydgoszczy. - Od razu wiedziałam, że to nie może być prawda. Po pierwsze, mam małe mieszkanie i nigdy nie zużywam tyle prądu, a po drugie inna firma mi go dostarcza. Z ciekawości chciałam kliknąć w pomarańczowe załączniki, ale coś mi podpowiedziało, że lepiej tego nie robić.
W ostatnich dniach na skrzynki e-mailowe klientów w całym kraju, m.in. w naszym regionie, trafiają wiadomości zatytułowane "eFaktura za energię elektryczną (numer)". Pojawia się w nich informacja, że jest to e-faktura wystawiona przez PGE Polską Grupę Energetyczną.
Tak wygląda fałszywa faktura za prąd:
- Nie jesteśmy nadawcą tych wiadomości, a fałszywy e-mail może stanowić zagrożenie niebezpiecznym wirusem typu "trojan" - informuje PGE. - Apelujemy do wszystkich klientów, by dla bezpieczeństwa swojego sprzętu elektronicznego i znajdujących się na nim danych, nie otwierali tej wiadomości. Prawdziwe faktury są wysyłane przez Blue Media. W tym przypadku adres nadawcy to [email protected], natomiast tytuł wiadomości brzmi "Powiadomienie o wystawieniu nowego rachunku". Treść prawdziwego e-maila powinna zawierać numer faktury, datę jej wystawienia, termin płatności, numer konta, a także sugerowany tytuł płatności. Ponadto właściwy dokument zawiera logo Blue Media oraz PGE.
"Trojan" instaluje się na komputerze klienta i podgląda, jakich używa haseł podczas logowania, np. na swoje konto internetowe. Później już niewiele trzeba, by z rachunku zginęły pieniądze.
Napady na klientów banków - jak uchronić się przed cyberatakiem?:
[b]
Źródło: Wideo:x-news/AIP
