Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Owacje na stojąco dla bydgoskich więźniów

(bog)
Widzowie Teatru Polskiego nagrodzili bydgoskich więźniów długą owacją na stojąco. Niestety, nie wiadomo, czy będą inne takie przedstawienia

Mowa o spektaklu "Cela wolności" w wykonaniu więźniów zakładu karnego w Fordonie. Przedstawienie powstało w ramach warsztatów resocjalizacyjnych, których zwieńczeniem był wczorajszy pokaz na deskach Teatru Polskiego.

Jego ponad 120-osobowa widownia obejrzała krótką historię o tym, jak narkotyki mogą przekreślić człowiekowi życie, ale też jak znaleźć siłę na odbicie się od przysłowiowego dna. I choć przygotowali i odegrali ją amatorzy, dla których był to często pierwszy w ogóle kontakt z profesjonalnym teatrem, to pokazali się z całkiem dobrej strony.
Podobać się mógł zarówno tekst, jak i forma spektaklu, która sprawnie łączyła grę skazańców, hip-hopowe piosenki prezentujące "głos sumienia" i projekcje wideo. Wrażenie zrobili też sami aktorzy-amatorzy. W wypełnionej po brzegi Małej Scenie TP nie zjadła ich trema i pokazali ogromne zaangażowanie. Do tego stopnia, że publiczność nagrodziła ich długą owacją na stojąco.

Czytaj też: Więźniowie bydgoskiego zakładu karnego zagrają na deskach teatru

Rozmowa z Moniką Wirżajtys, współreżyserem spektaklu "Cela wolności"

(fot. Bogdan Dondajewski)

- Można się spodziewać kolejnych tego typu realizacji?
- To zależy, czy znajdą się instytucje chętne do ich wsparcia. Akurat ten projekt finansował zakład karny w Fordonie, ale potrzeba większego zaangażowania, np. ze strony Urzędu Miasta albo Urzędu Marszałkowskiego.

- Dyrektor zakładu bardzo chwali pomysł resocjalizacji przez teatr, więc chyba nie powinno być problemów?
- Jeśli z jego strony jest wola współpracy, to oczywiście możemy rozpocząć pracę z kolejnymi grupami więźniów. Takie projekty wymagają jednak sporych nakładów finansowych, z czego mało kto zdaje sobie sprawę. Skazani najpierw muszą się porządnie wykazać, a potem otworzyć przed większą publicznością. Tylko wtedy poczują magię teatru, a cała praca przyniesie oczekiwane efekty resocjalizacyjne. Do tego jednak potrzeba sporego zaangażowania osób z zewnątrz: teatru, który udostępni salę, czy techników do jej przygotowania. A nikt przecież za darmo tego nie zrobi.

- Podjęła już Pani jakieś starania?
- Złożyłam propozycję dyrektorowi zakładu oraz osobny projekt z prośbą o wsparcie do Urzędu Miasta w Bydgoszczy. Nawet został wysoko oceniony, ale ostatecznie nie zdobył dofinansowania. Potem spotkałam się z opinią, że nie warto wykładać pieniędzy na więźniów, i lepiej je przeznaczyć na prace z dziećmi. Szkoda. Od lat realizuję różne projekty z maluchami, więc mam porównanie i z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że równie potrzebne są projekty dla osób zagrożonych wykluczeniem

Bydgoszcz - Wiadomości

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska