Łukasz Piszczek:
Między autami, obok których przejeżdżaliśmy doszło do wybuchu. Ze mną wszystko w porządku, a Marc Bartra jest w szpitalu, bo ma rozciętą rękę.
Roman Buerki:
Zaraz po ataku padliśmy na podłogę, a Ci którzy nie zdążyli skulili się. Nie mieliśmy pojęcia kiedy to się skończy. Jesteśmy w bardzo dużym szoku i nikt nie myśli o meczu. Bardzo szybko zareagowały służby, policja była już po chwili od wybuchu.
Ojciec Mikela Merino powiedział w radiu Cope, że doszło do trzech wybuchów.
Matka Marca Bartry potwierdziła, że jej syn został przetransportowany do szpitala. Nic groźnego, lekka rana ręki. Jak do tego doszło? - Zraniły go odłamki szyby stłuczonej w wyniku wybuchu.
Hans-Joachim Watzke:
Policja poinformowała mnie, że gdy drużyna opuściła hotel, na Wittbraeucker Strasse (dzielnica Dortmund Hoechsten) zostały zdetonowane trzy ładunki wybuchowe, które były ukryte w krzakach. W wyniku tego autobus został uszkodzony.
wideo: Press Focus/x-news