W autobusie do Gdańska było wczoraj jeszcze wiele wolnych miejsc. Nieco ponad dwadzieścia osób, w tym burmistrz Jolanta Fierek, wiceburmistrz Mateusz Rydzkowski, radne: Barbara Fierek i Teresa Kropidłowska oraz radni: Czesław Niesiołowski i Zenon Konefka. Silniejsza ekipa z Łęga Kolonii, ale nie o licytację idzie, kto skąd, tylko o efekty.
Robert Marszałek, dyrektor GDDKiA w Gdańsku, przywitał wszystkich przed siedzibą i zaprosił do środka.
Od razu poinformował, że w piątek podpisał projekt budowlany (był długo uzgadniany - red.). Oklaski, atmosfera przyjazna, żadnego wzajemnego przekrzykiwania. Choć ludzie mają wymowne transparenty, a na stole w ramce uwagę przykuwa zdjęcie uśmiechniętego blondynka w białej albie. To Szymek jeszcze za życia. Zdjęcie postawiła babcia Janina Biesek, dbała o niego, jak tylko mogła.
- Był nauczony, by schodzić z roweru dopiero na wprost bramy. Wtedy przechodził przez jezdnię - mówi „Pomorskiej”. - Do wypadku doszło wcześniej. To nas zastanawia. No cóż, trwa śledztwo.
Nie tylko pani Janina płacze, gdy dyrektor mówi, że „śmierć tego chłopca przyczyniła się do tego, że szanse na tę ścieżkę są niewspółmiernie większe”. Marszałek dziękuje za spokojną rozmowę, bez „efektów specjalnych”. Mówi, że inwestycja jest wprowadzona do planu zadań. Kilka razy powtarza jednak, że nie on o niej decyduje, ale owszem - 2017 r. jest realny. Burmistrz Jolanta Fierek przypomina dyrektorowi, że gdy odbierał Młyńskie Koło, powiedział, że życie nie ma ceny. Gospodarz potwierdza. Wszyscy są zgodni - ścieżka jest potrzebna nie dla rekreacji, tylko by bezpiecznie dojechać do pracy czy szkół.
Pani Janina znów płacze, bo burmistrz mówi, że gdyby była ścieżka, Szymek mógłby żyć i wyrosnąć na wartościowego dla społeczeństwa człowieka. Zenon Konefka wspomina o młodej dziewczynie, która, potrącona lata temu, nie potrafi podać nazwiska. A radna Barbara Fierek, choć też „się rozkleja”, skupia się na konkretach. Jak sołtys z prawdziwego zdarzenia. Podsumowanie należy do Teresy Kropidłowskiej. Patrząc dyrektorowi w oczy: - Zaufamy panu! Wierzymy w to, co pan mówi. Czuję pozytywną energię.
Burmistrz usłyszała, że tak -może w projekcie budżetu wpisać gminny wkład. Do tematu wrócimy.