Jeździły na nim ciągniki należące do gminnego urzędu. W oszukańczy proceder wmieszani byli ich kierowcy oraz pełnomocnik właściciela stacji. Ten ostatni wystawiał lewe faktury, na których widniały kwoty za tankowanie dieselem, gdy tymczasem płacono o wiele mniej za olej opałowy. Kwota nadwyżki, wynikająca z fałszowanych dokumentów, zostawała do podziału. Łącznie znaleziono tuzin faktur opiewających na sumę ponad 4 tys. zł.
Kierowcom ciągników: 51-letniemu Eugeniuszowi B. i 36-letniemu Leszkowi B. oraz pełnomocnikowi 51-letniemu Ryszardowi W. postawiono zarzuty oszustwa i fałszowania dokumentów.
- Grozi im do ośmiu lat więzienia i kary finansowe - mówi szef rypińskiej Komendy Powiatowej Policji podinsp. Józef Demer. - Zabezpieczyliśmy już mienie na poczet przyszłych grzywien.
Policja na co dzień nie zajmuje się kontrolą stacji paliw. To leży w gestii urzędu celnego lub urzędu kontroli skarbowej, bo takie podmioty są objęte szczególnym nadzorem podatkowym. Trudno więc określić, na ilu jeszcze stacjach zamiast oleju napędowego trafia do baków opałowy. Można jedynie przypuszczać, że z takiej opcji korzystają rolnicy. Ciągniki dużo palą, a diesel jest coraz droższy, szukają więc alternatywnego paliwa.
Paliwowy przekręt
(ado)
Rypińska policja ujawniła, że na stacji benzynowej w Wąpielsku zamiast oleju napędowego wlewano do baków opałowy.