Mały Michał z Koronowa urodził się w piątek o godz. 3.30 na ulicy Kamiennej w Bydgoszczy. Mama i chłopiec czują się dobrze. Plan był nieco inny, maluch miał przyjść na świat w bydgoskim szpitalu im. Biziela.
- W dodatku żonę miałem zawieźć do szpitala samochodem, ale dostała tak silnych skurczów, że zdążyliśmy dojechać do koronowskiej przychodni- opowiada pan Jakub. - Nie czekaliśmy długo na karetkę, może dlatego, że jedyna, jaka jest w Koronowie, na szczęście była na miejscu.
Przeczytaj także: Karetka nie przyjeżdżała. Wiktorię uratowali strażacy po służbie
Pani Magdalena pojechała więc karetką do Bydgoszczy, a jej mąż ruszył własnym autem. - Byłem przekonany, że żona urodzi w szpitalu. Na miejscu dowiedziałem się jednak, że syn jest już na świecie. Widocznie nie mógł się doczekać - śmieje się pan Jakub.
Tymczasem 50 minut później koronowscy ratownicy musieli wzywać karetkę z bydgoskiego pogotowia. Rodziła kolejna kobieta. Choć miasteczko ma własną drugą karetkę, od półtora roku stoi w garażu miejscowego ZOZ.
Więcej w sobotnim papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »