Z pomysłem szycia bawełnianych maseczek ochronnych wyszła Mirela Dudkiewicz. Natychmiast przystąpiła do działania - maseczki szyje już od ponad dwóch tygodni. Wraz z nią szyją je teraz także dwie inne panie z powiatu: Monika Samociuk oraz Dorota Urbańska.
Najpierw maseczki szyły dla swoich rodzin. - Później odezwała się jedna z moich koleżanek, która pracuje w toruńskim Zakładzie Opiekuńczo - Leczniczym - mówi Mirela Dudkiewicz i dodaje, że koleżanka ta zaproponowała, aby panie z powiatu wąbrzeskiego uszyły maseczki także dla pracowników ZOL-u. Trafiło tam już 60 sztuk.
Później z prośbą o uszycie maseczek zgłosiły się także koleżanki ze szpitala w Grudziądzu. Także tam trafiło już 60 sztuk.
- Teraz cały czas szyjemy bawełniane maseczki - mówi Mirela Dudkiewicz. Podkreśla, że zamówiono już u nich 110 sztuk bawełnianych maseczek. - Materiały na uszycie maseczek są z własnych zasobów, które mamy w domach. Otrzymujemy też od znajomych - dodaje. W akcję angażują się mieszkańcy powiatu, przynosząc nie tylko materiały, ale także nici do szycia maseczek. - Panie z Kół Gospodyń Wiejskich z Wronia i Stanisławek przynoszą nam materiały - podkreśla Mirela Dudkiewicz. - Każdy nam pomaga jak może - dodaje.
Panie szyją dwustronne bawełniane maseczki z kieszonką na filtr, który można wymieniać. Maseczki można prać, a nawet gotować, jak się robiło lata temu. Można je także wyprasować gorącym żelazkiem.
Wszystkie szyjące panie z gminy Ryńsk pracują w Środowiskowym Domu Samopomocy we Wroniu. W akcję szycia maseczek włączyli się także pozostali pracownicy placówki oraz kierownictwo Stowarzyszenia Szansa na Zdrowie Środowiskowego Domu Samopomocy we Wroniu.
Zrobili 28 sztuk. Cel? Nawet 400
Z kolei koleżanki mąż, Maciej Paczkowski, posiadający drukarkę 3D, poproszony został przez jedną z koleżanek żony o wydrukowanie przyłbic ochronnych dla pracowników szpitala w Grudziądzu. Medycy nie zostali bowiem wyposażeni w wystarczającą ilość. Maciej Paczkowski zajmował się do tej pory drukiem, jednak temat przyłbic był dla niego zupełnie nowy. Poczytał, skontaktował się z osobami zajmującymi się takimi wykrojami, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że udało mu się dotrzeć do wykrojów takich przyłbic. 28 sztuk zrobił wraz z żoną w ciągu ostatnich trzech dni. Przekazał je do szpitali w Grudziądzu i Wąbrzeźnie.
- W Wąbrzeźnie - jak się okazało - nie ma żadnej takiej przyłbicy - mówi Maciej Paczkowski.
A ich ceny są bardzo wysokie - niektóre sięgają nawet 70 zł za sztukę!
Jak je zrobić? Trzeba wydrukować szkielet przyłbicy na drukarce 3D, zamontować gumkę z tyłu na odpowiednich zaczepach, wyciąć formatkę A4, wygładzić ostre brzegi, zrobić dziurki, a na koniec zmontować wszystko w całość.
Materiały niezbędne do wykonania przyłbic przekazują niektóre wąbrzeskie firmy. Wczoraj (30.03.) 40 kg folii przekazała wąbrzeska firma Ergis.
Maciej Paczkowski nie ukrywa zaskoczenia tym, jak przez trzy dni od rozpoczęcia produkcji rozkręciła się ta akcja. - Ludzie mają serce i poczucie solidarności - mówi. - My, Polacy, potrafimy się jednoczyć, gdy mamy przeciwności losu - dodaje.
Wciąż jednak potrzeba więcej przyłbic. Jak podkreśla Maciej Paczkowski, kontaktował się oficjalnie z grudziądzkim szpitalem. Przekazano mu, że potrzebują minimum 100 sztuk przyłbic, ale najlepiej 400.
Potrzeba pomocników
"Pomoc płynie ze wszystkich stron! ♥️♥️♥️
Serdeczne podziękowania dla Pana Macieja Paczkowskiego za ofiarowanie własnoręcznie przygotowanych przyłbic ochronnych dla poszczególnych oddziałów naszej placówki.
Specjalnie podziękowania dla jednej z organizatorek akcji "Wąbrzeźno dla Grudziądza" - Pani Mireli Dudkiewicz." - dziękuje za pośrednictwem Facebooka Regionalny Szpital Specjalistyczny w Grudziądzu.
Te prężnie działające osoby z powiatu wąbrzeskiego można wesprzeć przelewając pieniądze na drukowanie przyłbic, które mają trafić do służb medycznych z okolic. Na portalu zrzutka.pl do tej pory przekazano ponad 1 tys. zł, a planowane jest zebranie 2 tys. zł. Przeznaczone zostaną na zakup materiału i sprzętu potrzebnego do drukowania przyłbic.
Ale to nie pieniądze są teraz najważniejsze. - Pieniądze, za które mogę kupić tworzywo i gumkę dostaję od darczyńców. Problemem stały się możliwości przerobowe, bo w ciągu jednego dnia mogę wydrukować ok. 10 przyłbic. Zacząłem szukać wraz z żoną ludzi, którzy mogliby pomóc - zaznacza Maciej Paczkowski.
