Z czym kojarzy się nam hip-hop? Z narkotykami, dziecięcym buntem, szerokimi spodniami, agresją i przekleństwami. Wielu z nas hip-hop ma po prostu za pustosłowie, do tego głupie. Grudziądzcy fascynaci rymów rozbijają w pył takie uproszczenia. Za ich nawoływaniem do troski o biednych i wykluczonych, idą bowiem także czyny. I to jakie!
Miałem trudne życie
Jakub Tomczak, z grudziądzkiej grupy Laboraptorium, dwa miesiące temu rozpoczął akcję "Rebelia Aktyw". Pod hasłem "Wystarczy tylko być człowiekiem" wraz z kolegami zbiera stare komputery, niepotrzebne ubrania i nieużywane zabawki. Każdego dnia "rebelianci", roznoszą je najbardziej biednym mieszkańcom naszego miasta. Cała akcja zbierania darów odbywa się przez internet.
- Sam miałem trudno w życiu. Wiem, co to bieda. Marzyłem o piłce, ale mojej mamy nie było na nią stać. Pierwszy komputer, za ciężko zarobione pieniądze kupiłem dopiero na studiach i to była frajda. Chcemy, żeby dzieciaki z ubogich i często patologicznych rodzin, też tę frajdę poczuły - mówi Jakub Tomczak.
Hip-hopowcy rozdali już sześć kompletnych komputerów, niezliczoną ilość ubrań, zabawek, a także pralkę i lodówkę. Ilu ludziom już w ten sposób pomogli? Trudno ich zliczyć.
Kobieta wychodzi na prostą
Poza pomocą materialną, chłopcy starają się również rozmawiać ze swoimi "podopiecznymi", w miarę możliwości podnosić ich na duchu. - Poznałem przez internet kobietę, która na chleb zarabia sprzedając za grosze swoje ciało. Spotkałem się z nią, okazało się, że ma dzieci. Zawiozłem jej ubrania, a maluchom zabawki. Zacząłem z nią rozmawiać, opowiedziała mi o swoich problemach. Postanowiła zmienić swoje życie. Obecnie szukamy dla niej pracy - dodaje pomysłodawca "rebelii".
Młodzi hip-hopowcy chcieliby pomagać na jeszcze szerszą skalę. Mają np. zamiar zebrane meble przekazywać bezdomnym. Denerwują się jednak, że chore przepisy mogą im to uniemożliwić.
- Chcieliśmy zanieść ubrania do domu dziecka. Pracownicy powiedzieli, że nie mogą ich przyjąć.
Przecież to absurd. Chcemy pomagać potrzebującym, bo państwo sobie z tym nie radzi. Zarazem to samo państwo tworzy przepisy, które działalność charytatywną blokują. Być może już jesteśmy przestępcami, bo za zbierane powinniśmy odprowadzić jakiś podatek - zastanawia się Michał Barański, jeden z "rebeliantów".
Chłopcy od roku próbują zorganizować piłkarski mecz charytatywny. Wszystko załatwili sami, potrzebują jedynie miejsca, jakieś sali. Mimo zabiegów, urzędnicy jak dotąd w jej wynajęciu im nie pomogli. Ale oni z organizacji meczu nie rezygnują.
W skład "rebelii" wchodzą: Serafin, Przeor, Beren, Sitek, Rynas, Karolina Broda , Lazaaaa i Tomczak.
Szacunek!