Polski Cukier SIDEn w sobotę przegrał ze Śląskiem Wrocław. Po walce i ładnym meczu, to prawda. Ale z takiej porażki torunianie mogliby być zadowoleni, gdyby wcześniej wygrywali ze słabszymi rywalami. Teraz to było jednak szóste niepowodzenie w siódmym meczu, a to oznacza, że torunian nie stać na ładne porażki.
Eugeniusz Kijewski: - Nie jestem ślepy i widzę wiele błędów swoich podopiecznych: czasami brakuje zastawienia, ktoś nie zdąży w obronie. Wiem jednak, z czego to wynika. To przez brak czasu na treningach, żeby wszystko dopracować.
Problemem ligowych drużyn jest brak hal widowiskowych w mieście. Przestarzały i ciasny "spożywczak" od dawna nie spełnia cywilizacyjnych norm współczesnej hali widowiskowej, ale i tak jest domem dla trzech klubów: PC SIDEn, Energi i Marwitu. A przecież jest to szkolny obiekt. Po lekcjach zostaje niewiele czasu, koszykarze dostali z tego 1,5 godziny po południu (do tego trzy treningi przed południem w tygodniu).
- Pół godziny to rozgrzewka i zaledwie godzina zostawała na zajęcia taktyczne, a ile czasu trwa mecz? - pyta Kijewski. - Nawet w II lidze nie ma już drużyn, które trenują tak mało. Zwykle musieliśmy więc wybierać: ćwiczymy rzuty albo obronę, wolne albo zagrywki na strefę. Wszystkiego i tak nie zdążylibyśmy.
Do wyprowadzki żadna z drużyn nie jest skora, zresztą niby gdzie? Miasto stawia halę gigant za rekordowe pieniądze, gdy brakuje kameralnych obiektów na 1-1,5 tys. widzów.
Pomocną dłoń do koszykarzy wyciągnął trener "Katarzynek" Elmedin Omanić. Zgodził się przesunąć trening swoich dziewczyn o pół godziny i w ten sposób PC SIDEn dostanie dodatkowy czas w hali.
- Jestem szczęśliwy, że udało się osiągnąć chociaż tyle. Mam nadzieję, że teraz szybko wrócimy do właściwego rytmu gry. Na początku sezonu wszystko nam wychodziło, bo zawodnicy mieli naładowane akumulatory po lecie, gdzie nie było lekcji w hali i serii sparingów. Gdy czasu na treningach było coraz mniej, od razu pojawiły się problemy - mówi Kijewski.