Rodzina Rosy Isabel Cespedes Callaca zebrała się w peruwiańskim mieście Lambayeque, aby pożegnać 36-latkę, która brała udział w wypadku drogowym. Zginął także szwagier kobiety i poważnie ranni zostali jej trzej siostrzeńcy. Ona też została uznana za zmarłą i jej ciało złożono do trumny. Ale gdy krewni dźwignęli trumnę na ramiona, usłyszeli dziwne dźwięki.
Otworzyli wieko i o mało nie padli. Zobaczyli żywą kobietę, która z uwagą się im przyglądała. Zarządca cmentarza Juan Segundo Cajo relacjonował: Otworzyła oczy, pociła się, natychmiast zadzwoniłem na policję.
Zszokowani krewni zawieźli Rosę w trumnie do szpitala. Tam lekarze podjęli walkę o jej życie i kiedy wydawało się, że wygrali, okazało się, że podłączona do aparatury podtrzymującej życie kobieta zaczęła słabnąć. Po kilku godzinach skonała.
Jej rodzina, która dwukrotnie się z nią żegnała, jest zrozpaczona i wściekła na lekarzy, którzy zaraz po wypadku orzekli, że Rosa jest martwa. Policja w Peru bada, co dokładnie wydarzyło się w szpitalu w Lambayeque, gdzie ranna trafiła po wypadku.
- Prof. Chwalba: Konstytucja 3 maja zawierała gotowy projekt nowej Rzeczpospolitej
- Olaf Scholz zmienia zdanie o wojnie na Ukrainie. Czy to koniec z pacyfizmem Niemiec?
- Dyplomata ujawnia plany Rosji: referendum w Chersoniu i aneksja "republik ludowych"
- Rosja nie odnosi planowanych wcześniej sukcesów. "Widzimy minimalne postępy"
