Biuro Karier UMK przeprowadziło kolejne badanie losów absolwentów. Ankieta została rozesłana do ok. 7 tys. osób, którzy skończyli nasz uniwersytet w 2010 i 2009 r. Wróciło 5 tys. odpowiedzi, w większość od ubiegłorocznych absolwentów.
Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK odpowiada na pytania dotyczące ich losów, ale opracowania uczelnia nie udostępnia. Dlaczego? - Nie wszystkie wyniki wydają się miarodajne, ponieważ z niektórych wydziałów dostaliśmy z powrotem bardzo mało ankiet, np. z teologii tylko dziewięć. Wszyscy, którzy je nadesłali pracują. Trudno jednak wysunąć z tego wniosek, że 100 proc. osób po teologii posiada pracę - mówi.
Pedagodzy mają zajęcie
Z większych wydziałów uniwersytet dane uznaje za wiarygodne, a z nich wynika, że najlepiej po studiach wiedzie się ekonomistom. Zajęcie ma 78 proc. z nich. Nieźle wypadają też pedagodzy i filologowie, z których 71 proc. pracuje po pół roku od obrony dyplomu. Ta informacja zaskakuje, ponieważ z kolei w "tabelkach" bezrobotnych Wojewódzkiego Urzędu Pracy pedagodzy są na pierwszym miejscu. Na koniec 2009 roku figurowało ich tam 616, a w I półroczu 2010 zgłosiło się 212 nowych
Jak można się dowiedzieć z ankiet nadesłanych do Biura Karier UMK, w pół roku po zakończeniu studiów pracowało 69 proc. absolwentów, w tym 4,5 proc. za granicą. 1,7 proc. osób prowadziło działalność gospodarczą, a 10,5 proc. uczyło się dalej.
Mimo że teraz już niemal wszystkie kierunki (z małymi wyjątkami, jak np. prawo) można studiować w dwóch etapach - na I i na II stopniu, to opłaca się wytrwać do magisterium. - W grupie, która zarabia dwa tysiące i więcej o połowę więcej jest osób z magistrem - wyjaśnia dr Marcin Czyżniewski.
Jak nie ten, to inny
Wielokierunkowcom łatwiej też znaleźć pracę. Częściej zgadzają się również z opinią, że bardziej odpowiada ona ich oczekiwaniom i mają większe szanse na awans zawodowy.
Uczelnia pytała również, czy absolwenci pozostają w regionie. Tylko 6 proc. pochodzących z Kujawsko-Pomorskiego wyjechało, prawdopodobnie za pracą, do innego województwa lub za granicę. W naszym regionie osiedlić zdecydowała się połowa z tych, którzy przyjechali studiować do Torunia spoza województwa. 34 proc. osób wróciło do rodzinnych stron, a 15 proc. wyemigrowało jeszcze gdzie indziej.
Kasia, po administracji, została w domu i bezskutecznie szuka pracy, wysyłając oferty do różnych instytucji w Kujawsko-Pomorskim.
Co więc zrobić, aby po skończeniu studiów nie wrócić na garnuszek rodziców?
Po pierwsze, wybierając kierunek nie należy kierować się modą. Artur Janas, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu mówił "Pomorskiej": - Łatwiej kształci się humanistów, to jednak na zawody techniczne jest i będzie popyt.
Przypominał, że ministerstwo nauki dotuje "kierunki zamawiane", które powinny być wskazówką trendu dla maturzystów (UMK prowadzi ich najwięcej ich w Polsce).
Specjaliści radzą także, aby już na studiach być aktywnym, np. wykazywać się na praktykach. Ewa Banaszak, szefowa toruńskiego Biura Karier, przyznawała w rozmowie z nami, że spora część absolwentów dostaje pracę właśnie dzięki praktykom: - Często w tym samym zakładzie pracy. A nawet jeśli nie, to i tak są one dużym atutem dla pracodawców, branym przez nich pod uwagę podczas rekrutacji.
Jak pokazuje poprzednie badanie losów absolwentów (2009 i 2008) - na pytanie w jaki sposób znaleźni oni zatrudnienie - ok. 12 proc. odpowiedziało: "dzięki wcześniejszym kontaktom z pracodawcą", a ok. 25 proc. "dzięki osobistym kontaktom".
Udostępnij