Od kilku miesięcy zamknięty jest ośrodek zdrowia w Małym Pułkowie, jeden z dwóch w gminie Dębowa Łąka. Lekarz w tej placówce miał przyjmować w poniedziałki i w piątki, ale na czas robienia specjalizacji wziął urlop.
Stanisław Szarowski, wójt gminy Dębowa Łąka podkreśla, że gmina zmaga się z ogromnym problemem znalezienia personelu, w tym lekarzy do dwóch ośrodków zdrowia: w Małym Pułkowie i w Dębowej Łące.
- W tej chwili szpitale i podstawowa opieka zdrowotna cierpią na chroniczny niedobór lekarzy, a ci lekarze, którzy są, żądają po 160 zł za godzinę - mówi Stanisław Szarowski, wójt gminy Dębowa Łąka i podkreśla, że z uwagi na konkurencję nie wie, jak długo jeszcze obecni lekarze będą pracowali w gminie Dębowa Łąka. Zaznacza, że odchodzą oni do innych placówek, jeśli tylko spełniają one ich oczekiwania finansowe. - Obawiam się, że gmina w najbliższym czasie może być pozbawiona jakiejkolwiek opieki zdrowotnej - mówi Stanisław Szarowski.
Brak lekarzy prawdopodobny
- W sąsiednich gminach oferują nam 30 zł więcej za godzinę, dzwonią do nas z ofertami pracy - mówi lekarz związany z placówkami w gminie Dębowa Łąka. Nie dziwi zatem, że lekarze nie chcą tu pracować.
Podkreśla, że, choć pacjenci z Dębowej Łąki są naprawdę mili i nie roszczeniowi, to jako osoby mające na utrzymaniu rodziny, lekarze muszą szukać lepiej płatnych miejsc pracy.
Co na to wójt? - Pieniądze, które otrzymujemy z Narodowego Funduszu Zdrowia nie pokrywają nawet kosztów zatrudnienia lekarzy - mówi i wylicza jeszcze pozostałe wydatki pokrywane przez gminę związane z systemem opieki zdrowotnej: wynagrodzenia dla pozostałego personelu pomocniczego, koszty utrzymania czy zakupu materiałów.
Wójt dodaje, że teoretycznie NFZ powinien pokrywać takie koszty jak utrzymanie ośrodka zdrowia, jego bieżąca działalność, kupno materiałów opatrunkowych i środków czystości, a gmina powinna jedynie wspomagać placówki dofinansowując badania diagnostyczne czy doposażać je w sprzęt. Na przykład w ramach takiego wsparcia gmina w ubiegłym roku zakupiła nowe aparaty EKG do przychodni.
- Obawiam się, że tak jak słyszymy o miliardach złotych zadłużenia szpitali, to niebawem będziemy mieli taką samą sytuację w podstawowej opiece zdrowotnej - reasumuje Stanisław Szarowski.
Podkreśla, że o tej trudnej sytuacji rozmawiano już ostatnio podczas sesji rady gminy, ale nie nasunęły się żadne rozwiązania.
W innych gminach lekarze są
Wójt podkreśla, że sąsiednie gminy stać na wyższe płace dla lekarzy, ponieważ mają więcej pacjentów.
- Mojej gminy nie stać - reasumuje Stanisław Szarowski.
O sytuacji w sąsiedniej gminie powiedział nam jej wójt.
- W gminie Książki problem z zatrudnieniem lekarzy rodzinnych nie występuje - informuje „Pomorską” Krzysztof Zieliński, wójt gminy Książki. - Uważam, że system opieki zdrowotnej na terenie gminy Książki funkcjonuje na zadowalającym poziomie - dodaje wójt. Informuje także, że w jego gminie usługi medyczne i promocję zdrowia prowadzi Samodzielny Gminny Zakład Opieki Zdrowotnej w Książkach. Zakład ten ma umowę z NFZ na usługi w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej, stomatologii, poradni dla kobiet i fizykoterapii.
Mieszkańcy nie narzekają
Pacjenci, którzy leczą się w placówce w Dębowej Łące na razie nie odczuli żadnych problemów.
- Mam w tej przychodni zapisanego syna - mówi jedna z mieszkanek gminy i dodaje: - Do tej pory nie narzekałam na problemy lub kolejki przez brak lekarzy.
- Ja też nie narzekam na kolejki ani tutaj, ani w ośrodku zdrowia w Wąbrzeźnie - dodaje kolejny mieszkaniec gminy Dębowa Łąka.
Osoba z personelu ośrodka zdrowia w Dębowej Łące mówi, że ostatnio trwały rozmowy wójta z dyrekcją placówki o możliwościach dofinansowania, które może wesprzeć funkcjonowanie ośrodka zdrowia.
Do sprawy wrócimy.
