
Rodzice dzieci pierwszokomunijnych za przyjęcie w lokalu płacą nawet 250 złotych za osobę. - Musimy odbić się jakoś po pandemii - mówią restauratorzy. A rodzice żalą się, że oni po uroczystości długo się nie odbiją.
23 kwietnia (sobota) rozpocznie się sezon pierwszokomunijny. W tym roku terminy przyjęć raczej zagrożone nie będą przez koronawirusa, ale ten mocno wpłynął na cenniki.
Jakie wydatki muszą ponieść rodzice w tym roku? Czytaj szczegóły na kolejnych slajdach naszej galerii.

Przed dobą koronawirusa, w 2019 i wcześniej, można było znaleźć salę na przyjęcie za 100 zł za osobę. Teraz rzadko gdzie kawiarnie, restauracje czy hotele godzą się na 140.

Kolejna matka opowiada: - Natknęliśmy się na taką, która brała właśnie 140 zł. Okazało się, że uroczystość może trwać najwyżej pięć godzin. Komunię mamy o 9.30. Około 11.00 przyjechalibyśmy z gośćmi na salę. Przed 16.00 musielibyśmy ich wyprosić. Żenujące to by było.

Przez kilka lat księża w większości parafii ustalali z rodzicami dzieci pierwszokomunijnych zamawianie alb dla całego rocznika, inny krój dla dziewczynek, inny dla chłopców - opowiada mieszkanka Bydgoszczy, której córka przyjmie po raz pierwszy komunię w czerwcu. - W czasach pandemii tego niepisanego wymogu już nie ma. Dziecko może założyć podarowaną albę nawet sprzed kilkunastu lat. Byle schludnie wyglądała.