
Dochodzi „co łaska” na prezent dla kościoła. Rodzina każdego dziecka pierwszokomunijnego ma przekazać minimum 30 zł.

Znacznie więcej rodzice przeznaczą na przyjęcie pierwszokomunijne: od około 150 zł do 250 za osobę. To nawet jeszcze ponad raz tyle, ile płaciliby w 2019 roku, czyli przed pojawieniem się koronawirusa.
Prowadzący lokale gastronomiczne dzięki podwyżkom cen swoich usług próbują wyjść na prostą, a i tak czasem trafiają na czarną listę dłużników.
- Tylko w 2020, czyli pierwszym roku pandemicznym, zadłużenie hoteli, restauracji i firm cateringowych w Polsce wzrosło o jedną trzecią w porównaniu do poprzedniego roku i wyniosło niemal 280 mln zł - informował Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Jesienią 2021 zadłużenie branży hotelarskiej w bazie KRD przekroczyło 300 mln zł. Odwołane lub przesunięte (często na czas nieokreślony) wesela i studniówki spowodowały, że wiele lokali nie dotrwało do 2022.

Te, które przetrwały, ale nawet w nadchodzącym sezonie komunijnym i weselnym nie będą miały zajętego każdego weekendu, starają się przyciągnąć klientów. Promocje się zdarzają.
- Przez dwie godziny animator będzie zabawiał najmłodszych gości - podkreśla czytelniczka z Torunia. - Za osobę płacimy 190 zł, bez względu na to, czy z animatorem, czy bez, więc skorzystamy z jego obecności.

Bywa i tak: - W grudniu zaczęliśmy szukać w internecie alby dla syna - wspomina torunianka. - Pojawiło się przedsiębiorstwo ze słowem „alba” w nazwie. Tyle, że ono z szatkami komunijnymi nie ma nic wspólnego. To firma, zajmująca się wywozem śmieci.