To już pewne: w lipcu wejdzie w życie Ustawa o pomocy państwa w oszczędzaniu na mieszkanie. To będzie akurat po weekendzie, w poniedziałek, 3 lipca. Rozwiązania dla kupujących pierwsze mieszkanie dla siebie, będą dwa - przypomnijmy, Bezpieczny Kredyt 2% oraz Konto Mieszkaniowe.
Bezpieczny Kredyt 2%
Pierwsza pomoc w tym zakresie to dopłata do rat kredytu na zakup mieszkania, bez względu na to, czy ono będzie z rynku pierwotnego, czy wtórnego. Kredyt będzie oprocentowany na 2 procent, natomiast różnicę do oprocentowania rynkowego, dopłaci państwo przez pierwsze 10 lat. Po tym czasie i po ustaniu dopłat rządowych, kolejne raty kredytu będą już stałe i nawet niższe niż z tą dopłatą. Będzie można otrzymać kredyt maksymalnie 500 tys. zł, a w przypadku małżeństwa lub gdy para ma przynajmniej jedno dziecko - nawet 600 tys. zł. Tutaj nie ma wskazanego limitu dotyczącego ceny lokum za metr kwadratowy.
Konto Mieszkaniowe
Kto myśli o zakupie mieszkania czy domu w ramach programu rządowego Pierwsze Mieszkanie, ale jeszcze nie w najbliższych miesiącach, może odkładać pieniądze na ten cel. W tym przypadku pewne limity będą obowiązywać: minimalna wpłata miesięczna wynosi 500 zł (czyli 6 tys. zł w ciągu roku), a maksymalna to 2 tys. zł (24 tys. zł rocznie), ale nie trzeba będzie co miesiąc wpłacać jednakowej kwoty. Co roku będzie można skorzystać z miesiąca wakacji od oszczędzania, czyli na konto w rok wtedy wpłynie 11 rat.
Oprocentowanie takiego rachunku mieszkaniowego, oprócz oprocentowania bankowego, będzie zawierało jeszcze dodatkowe w wysokości średniorocznej inflacji albo średniego wzrostu ceny metra kwadratowego mieszkania (to zależnie od tego, który wskaźnik będzie korzystniejszy dla oszczędzającego w danym roku). To ekstra oprocentowanie będzie dopisywane każdego roku do oszczędności pod warunkiem, że oszczędzający w ciągu 5 lat od tego, jak zakończy oszczędzać, wyda te pieniądze na cele mieszkaniowe.
Ministerstwo Rozwoju przewiduje, że z programu Pierwsze Mieszkanie skorzysta nawet 40 tys. osób rocznie, a łącznie będzie to nawet 200 tys. Polaków.
