https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pies do zadań specjalnych

Błażej Łyp, Teraz Toruń
Wera to imię nadane Soni przez policjanta, z którym pracuje
Wera to imię nadane Soni przez policjanta, z którym pracuje Fot. Marcin Łaułkajtys
Ma dopiero cztery lata, a już od trzech pracuje w toruńskiej policji. Wabi się Wera i jest specjalistką od wykrywania narkotyków.

Wera to Parson Terrier, a ta rasa psów jest dociekliwa i nieustępliwa. Szuka tak długo, aż znajdzie. Dlatego to właśnie terriery bardzo często pracują w policji przy wyszukiwaniu narkotyków. Rozmiar też się liczy. Małe gabaryty pozwalają na wniknięcia psa do wszelkich zakamarków.

Tytuł policyjny Wery to: pies do poszukiwania zapachu narkotyków.

Sonia trafia do policji
Oryginalne imię Wery to Sonia. Wera to imię nadane przez policjanta, z którym pracuje. Chodzi przede wszystkim o dobrą komunikację. W komendzie wojewódzkiej policji jest specjalna jednostka, która zajmuje się psami. To tam trafiła najpierw Wera. Później był egzamin.

- Egzaminy wstępne dla psów policyjnych odbywają się w Sułkowicach - mówi młodszy aspirant Wojciech Olszewski, przewodnik psa służbowego. - To tam sprawdzamy czy pies nadaje się do służby czy nie. Pies nie może się bać strzałów.

Musi być też "aporciarzem". Następnie sprawdzamy, jak zachowuje się w pomieszczeniach, czy boi się ciemności, czy ślizga się na śliskich powierzchniach.

Dragi w spłuczce
Wera i Wojciech Olszewski razem mieszkają i pracują. Szkolenie Wery to wąchanie wszelkich rodzajów narkotyków i szukanie ich. Chodzi też o to, żeby przypomnieć psu ich zapach i ciągle zmieniać miejsce ich ukrycia. Na coraz bardziej nietypowe.

Bo ludzie są pomysłowi. Ale Werze udało się znaleźć narkotyki w takich miejscach, jak chociażby pod przykrywą spłuczki klozetowej, w Warszawie na sali sądowej czy w pojemniku, w którym wcześniej przechowywany był pieprz.

Kiedy jest zadanie do wykonania, otrzymują telefon i jadą na akcję. Na swoim koncie Wera ma już kilka sukcesów W wojewódzkich mistrzostwach Wera zajęła pierwsze miejsce, trochę gorzej było na mistrzostwach polski - siedemnaste miejsce na około sto pięćdziesiąt psów.

- Ale Wera spisała się bardzo dobrze, to mnie zżarła trema - tłumaczy słabszy wynik Wery Wojciech Olszewski.

Liczy się współpraca
Oprócz psa, predyspozycje musi też mieć jego czy jej przewodnik. Musi psa po prostu kochać. I musi narodzić się między nimi prawdziwa emocjonalna więź. Bez więzi nie ma współpracy, a bez współpracy - wyników.

- Tym bardziej że terriery to rasa, która potrafi być kapryśna, powiedzmy "obrażalska"- wyjaśnia toruński przewodnik.

Wojciech Olszewski do pomieszczeń wchodzi najpierw sam. Sprawdza. Jeżeli zachodzi taka potrzeba, wietrzy je, żeby pozbyć się ewentualnych dekoncentrujących zapachów. Później do akcji wkracza Wera. Jeżeli w pomieszczeniu są narkotyki, to je znajdzie.

- Myślę, że wykrywalność Wery to 95 - 99 proc. - mówi toruński przewodnik. - Stu procent nie dam nigdy, bo przecież po mojej stronie również leży margines błędu. Mogę coś przeoczyć, czegoś nie zauważyć lub nie do końca zrozumieć zachowania psa.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska