Pełniących służbę w Żninie policjantów dzielnicowych, o tym, że jeden z kierowców może być pijany poinformował inny użytkownik drogi.
- Funkcjonariusze natychmiast pojechali za wskazanym samochodem. Włączyli sygnały uprzywilejowania, dając tym samym kierowcy znak do zatrzymania. Lecz 37-latek zamiast się zatrzymać, przyspieszył i zaczął wyprzedzać inne pojazdy. Manewry te wykonywał na przejściach dla pieszych i skrzyżowaniu. Widząc, że nie zdoła uciec, zjechał na parking na ul. 700-lecia - informuje mł. asp. Wioleta Burzych, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Żninie.
Podczas kontroli mundurowi wyczuli od niego silną woń alkoholu. Kierowcy towarzyszył jego 9-letni syn. Dziecko płakało.
- W pojeździe znajdował się zapłakany, 9-letni syn zatrzymanego, który przyznał się policjantom, że bardzo się bał niebezpiecznej jazdy swojego ojca i wielokrotnie prosił go, aby ten zwolnił - dodaje żnińska policja.
Sprawdzenia alkomatem przyniosło wynik ponad 2 promile alkoholu.
W trakcie kontroli nie miał przy sobie prawa jazdy. Okazało się, że w październiku 2019 roku również prowadził auto pod wpływem alkoholu.
Teraz mieszkaniec Żnina usłyszy zarzuty. Sąd zdecyduje jakie poniesie konsekwencje. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności oraz długoletni zakaz prowadzenia pojazdów. Nie uniknie także odpowiedzialności za popełnione wykroczenia.
