Nowinki były trzy. Po pierwsze, znacznie więcej uczestników po stronie tych, którzy uważają, że burmistrz nie powinien składać kwiatów w rocznicę zajęcia Chojnic w 1945 r. przez Armię Czerwoną. Było sporo młodych ludzi ze szkół ponadgimnazjalnych, byli też działacze opozycji solidarnościowej, m.in. Ludwik Gólski, Edward Klunder, Zbigniew Reszkowski.
Po drugie - oprócz starego transparentu, który głosił, że 14 lutego nastała nowa okupacja - tym razem sowiecka - pojawił się drugi. Wymieniono na nim część nazwisk zamordowanych "przez komunistyczny reżim przyniesiony na bagnetach zwykłych żołnierzy". Od Łupaszki po ks. Popiełuszkę.
Po trzecie - wszystkiemu przyglądali się policjanci.
Delegacja z miasta i gminy Chojnice złożyła wiązankę kwiatów pod obeliskiem, burmistrz Arseniusz Finster zapalił tam znicz. Potem radni zapalali je na żołnierskich mogiłach.
Przeczytaj także: Marsz upamiętniający ofiary Katastrofy Smoleńskiej w Bydgoszczy [zdjęcia]
Starcia nie było - pikietujący w milczeniu obserwowali to, co działo się na cmentarzu, a druga strona poza "dzień dobry" i "do widzenia" także nie podjęła dialogu. - Jestem zadowolony - powiedział nam Marcin Wałdoch, szef "Arcan Historii". - Udało się w pokojowy sposób zademonstrować nasze poglądy. Liczę, że kiedyś coś się zmieni, może chociaż władza...
Organizujące pikietę stowarzyszenie Arcana Historii zaprosiło także na spotkanie międzyreligijne w bazylice mniejszej.
Czytaj e-wydanie »