Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarskie puzzle - Tomasz Malinowski - Ciekawe czasy

Tomasz Malinowski
fot. arch. GP
Dla obserwatora naszego życia piłkarskiego taki tydzień, jak miniony - bogaty w epizody, fakty i wydarzenia, to niebywała gratka. Zatem po kolei.

Trener Paweł Janas nie kazał długo czekać zwolennikom swego talentu. "Janosik" bezrobotny...? W naszym kraju to niemożliwe. Szkoleniowiec, tak jak zaskakująco szybko podjął decyzje o odejściu z Bełchatowa, tak błyskawicznie i niespodziewanie przeprowadził się do Łodzi; do Widzewa konkretnie. Rzec można - historia zatoczyła koło. Janas spędził bowiem w tym klubie siedem czy osiem lat jako zawodnik.

Przychodził jako młody piłkarz z pobliskich Pabianic i tutaj rozpoczynał prawdziwą karierę. Pewnie nie przypuszczał, że w przyszłości poprowadzi ten klub w roli szkoleniowca. Do transferów trenerów przywykliśmy już zresztą, lecz przypadek byłego selekcjonera kadry jest osobliwy. Kontrakt został zawarty... bezterminowo, jednak w jego ramach Widzew ma wrócić do ekstraklasy i ponownych występów w europejskich pucharach (!).

Gdy Janas składał autograf, trwała w najlepsze dyskusja, czy Rafał Ulatowski, asystent Leo Beenhakkera, powinien podejmować pracę w klubie. Poglądy się ścierały, prezentowano różne racje. Dla mnie racja jest jedna - to reprezentacja ma priorytet. Dlatego wszystkich ucieszyć musiał sygnał, bezspornie ważny, a wysłany przez Franciszka Smudę, opiekuna poznańskiego Lecha. "Kolejorz", gwoli przypomnienia, walczy dzielnie w Pucharze UEFA. Terminy przygotowań do dwumeczu z Udinese kolidują ze zgrupowaniem reprezentacji i meczem towarzyskim z Walią. Dla Leo to ostatnia okazja, aby zagrać w optymalnym składzie (z udziałem lechitów) przed arcyważnym spotkaniem z Irlandią Płn. I proszę sobie wyobrazić, że trener Smuda nie będzie czynić trudności w wydelegowaniu poznańskiej trójcy (Lewandowski, Murawski, Wojtkowiak). Brawo Franz!

Najbardziej pikantny news napłynął w tygodniu z ul. Miodowej w Warszawie. Prezes Lato wymyślił, że rzecznikiem związku powinna być kobieta! Tylko w taki sposób mógłby ulec poprawie karykaturalny wizerunek PZPN. Wytypował nawet cztery kandydatki. Z pewnością każda lepsza od najgorszej "papugi" w historii związku - Zbigniewa Koźmińskiego. Ale priorytetowo potraktował... Agatę Passent, córkę nieżyjącej już Agnieszki Osieckiej i felietonisty Polityki Daniela Passenta. Finału poszukiwań rzeczniczki jeszcze nie znamy, ale uzasadnienie odmowy przez panią Agatę jest ujmujące: "Praca rzecznika kojarzy mi się z opakowaniem. Jeżeli produkt jest zepsuty, to nie pomoże nawet najlepsze opakowanie".

I coś z ostatniej chwili. Emerytowany pułkownik wojska odkrył, że ubiegłoroczny jesienny zjazd PZPN jest nieważny. Prokurator już bada dokumenty. Czyż nie żyjemy w ciekawych czasach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska