Małachowski do ostatniej kolejki druzgotał rywali. Nikt nie przekroczył 67 m, a on miał kolejno: 67,32, 67,06, 67,55.
Ale przyszły ostatnie rzuty. Najpierw na drugie miejsce wysunął się Estończyk Martin Kupper (Estonia) - 66,58, a zaraz po nim lepszy był Niemiec Daniel Jasiński - 67,05. Na placu boju zostało dwóch zawodników. Harting rzucił wszystko na jedną szalę i rzut na 68,37 (najlepszy w tym roku na świecie) dał mu mistrzostwo olimpijskie. Małachowski w drugiej części miał słabsze rzuty - 65,51 i 65,38 (jeden rzut spalony).
- Stać mnie było na więcej, ale zdobyłem kolejny medal dla Polski, to było dla mnie najważniejsze. Takie jest piękno sportu. Ludzie rozdawali medale przed igrzyskami, ale tu padł najlepszy wynik w sezonie - powiedział po konkursie Piotr Małachowski (źródło TVP).
To pierwszy srebrny medal dla Polski w Rio - po złocie wioślarek Magdaleny Fularczyk-Kozłowskiej i Natalii Madaj (Lotto Bydgostia) - w sumie czwarty (dwa brązowe - wioślarska czwórka podwójna kobiet i kolarz Rafał Majka).
W innych konkurencjach: Anna Jagaciak-Michalska zakwalifikowała się do finału trójskoku (14,13 m). Finał z niedzieli na poniedziałek o 1.55; Matylda Kowal odpadła z biegu na 3000 m z przeszkodami (9.35,13); trzy nasze zawodniczki awansowały do półfinałów 400 m - Małgorzata Hołub (51,80), Justyna Święty (51,82) i Patrycja Wyciszkiewicz (52,02). Półfinały z niedzieli na poniedziałek od 1.35.
Dziś w nocy kwalifikacje skoku o tyczce z Pawłem Wojciechowskim (Zawisza Bydgoszcz), Robertem Soberą i Piotrem Liskiem (1.20), półfinały 400 m z Rafałem Omelko (od 1.30), półfinały 100 m z Ewą Swobodą (od 2.00), półfinały 800 m z Marcinem Lewandowskim (Zawisza) i Adamem Kszczotem (od 3.08)