Słabszy sezon Piotra Żyły
Żyła w styczniu skończył 37 lat, nieuchronnie zbliża się więc moment, w którym jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich skoczków ostatnich lat pożegna się ze światowym skoczniami. Wydawało się jednak, że jego wyczyny będziemy mogli śledzić co najmniej do najbliższych zimowych igrzysk olimpijskich (w roku 2026), zresztą taki wniosek można było wysnuć z jego przedsezonowych wypowiedzi.
- Nie czuję się na tyle lat, ile mam. Wiek to tylko liczba. Ciężka praca cały czas sprawia mi przyjemność - mówił kilka miesięcy temu w wywiadzie dla Polsat Sport doświadczony sportowiec.
Sezon 2023-24 dla Żyły był jednak nieudany. Nasz skoczek co prawda raz był bliski zajęcia miejsca na podium zawodów Pucharu Świata (był czwarty w Lake Placid), znacznie częściej jednak sprawiał zawód nie tylko kibicom, ale też i sobie. W miniony weekend w Vikersund zajął 26. i 25. miejsce.
- Czuję się zmęczony. Sezon był, jaki był. Próbowałem w pewnym momencie chyba aż za bardzo, a teraz próbuję się tym bawić i cieszyć, jednak ciężko cieszyć się z takich skoków. Nie wiem co z tą Planicą - mówił po norweskich zawodach (dla Eurosportu) doświadczony zawodnik.
Piotr Żyła zakończy karierę?
Już po lutowych konkursach w Willingen, w których Piotr wypadł fatalnie, zaczęły krążyć informacje, że brakuje mu motywacji. Pojawiające się pogłoski, iż miałby wkrótce spróbować sił w MMA (rywalem miałby być Sławomir Peszko), a także słabsza dyspozycja sprawiły, że nasiliły się plotki o rychłym zakończeniu przez niego narciarskiej kariery. Sprawę postanowił wyjaśnić prezes PZN - Adam Małysz.
- Zapytałem go o to wprost i trochę się uśmiał. Powiedział, że fajnie, że ktoś za niego decyduje - stwierdził w studiu TVN. O ewentualnej walce Żyły w klatce wypowiedział się zaś następująco: - Nawet jakby do tej walki doszło, bo jest o tym coraz głośniej, to na pewno musiałby dostać przyzwolenie od związku. Tym bardziej, że ma z nami kontrakt podpisany.
