Płaskorzeźba męczennika

     Ks. Janowi Jakubowskiemu, przedwojennemu wikariuszowi Fary, przypisywana jest opowieść o śladzie ręki na murze Muzeum Miejskiego w Bydgoszczy.
     Prosiliśmy ks. prałata Zbigniewa Maruszewskiego o kwerendę w archiwum parafii. Liczyliśmy na jakieś materiały dotyczące ks. Jakubowskiego. - Nie ma śladu. To efekt zniszczenia części zasobu - _przypomina prałat. Nie traci jednak nadziei. - Podczas kolędy będę o tym rozmawiał z parafianami. Może coś się znajdzie.
     _W sprawie śladu dłoni głos zabrał Józef Szymanowski. W liście do redakcji napisał: "Do pierwszych ofiar rozstrzelanych przed kościołem oo.Jezuitów na Starym Rynku przeszedł z Fary ks. Jan Jakubowski, by namaścić dogorywających bydgoszczan. W czasie udzielania tego sakramentu rozwścieczeni oprawcy pobili księdza kolbami karabinów. Zasłaniał rękami poranioną i zakrwawioną twarz, a upadając na bruk oparł się o mur muzeum i tam pozostawił trwały ślad ręki. Połączona z olejami świętymi krew kapłana długo widniała na murze. Potem księdza wrzucono do samochodu i zawieziono do koszar, następnego dnia zamordowano w Lesie Gdańskim. Jeśli ktoś kwestionuje tę prawdę zbrodniczą, nie powinien przyznawać się, że jest bydgoszczaninem. Niedowiarków zapraszam do kościoła Świętych Polskich Braci Męczenników. Tam w ołtarzu głównym znajduje się postać ks. Jana Jakubowskiego, który swoje życie oddał za wiarę i ojczyznę".
     Ks.Pacer z parafii na Wyżynach potwierdził tę informację. - _Rzeczywiście, po prawej stronie ołtarza głównego jest gliniana płaskorzeźba z długą ręką. To wizja artystyczna postaci księdza Jakubowskiego. Dodam, że o tym duchownym pisze w swojej książce, poświęconej męczennikom, ksiądz prałat Romuald Biniak.
     _Przypomnijmy. Historia o ukazującym się na Starym Rynku śladzie ręki księdza należy do najbardziej intrygujących i ciągle nie do końca wyjaśnionych. Czekamy więc na kolejne relacje bydgoszczan, tel. 052/326-31-33 lub 052/321-62-25.