Po ostatnim akcie szaleństwa Soni (Dominiki Biernat), która z wściekłości i bezsilności trzaska siatką z mąką i pomidorami o ziemię, aktorzy siadają i patrzą na widzów, razem czekają aż przedstawienie dogaśnie. Wszyscy są zmęczeni.
Maja Kleczewska to reżyser - dyktator, który wyciąga z aktorów to, co siedzi w ich podświadomości najgłębiej. Do sceny kończącej pierwszy akt, kazała aktorom wyobrazić sobie najbardziej perwersyjne sceny rodem z filmów porno i odegrać je. Aktorzy przyznawali później, że podczas sceny bachanaliów, gdy w rytualnym tańcu oblewają się sztuczną krwią i w erotycznych pozach pragną zawłaszczyć Płatonowa, nie grali, tylko dawali się ponieść pierwotnym instynktom.
Maja Kleczewska z bohaterów "Płatonowa“ zrobiła pragnących miłości, współczesnych "emowców“, którzy raz wydają rozkazy, a raz płaszczą się i błagają o miłość. To uczucie determinuje ich życie.
Kleczewska zrezygnowała z pomysłu, by wystawić spektakl w tej samej scenografii co "Trzy siostry“. Po tym, jak odwołano "Czajkę“ i tryptyk stał się dyptykiem, projekt Czechow-Saga upadł i mogła sobie na to pozwolić. No i bardzo dobrze, bo scenografia - i tu domyślaj się widzu, kto jest jej autorem, bo teatr tego nie podaje - doskonale zagrała w przedstawieniu. Biorąc pod uwagę, że w użyciu jest wiele par butów i walizek, na pewno pomagał kostiumolog Mirek Kaczmarek (kostiumy boskie!). Reszta to pomysł Mai i zespołu?
Autorzy muzyki Piotr Bukowski i Igor Nikiforow sprawdzili się jako duet kompozytorski już w produkcji "Trzech sióstr“. Podobnie w "Płatonowie“, muzyka delikatnie wpleciona jest w akcję.
Nie do końca jednak zrozumiałe są niektóre zabiegi reżyserskie, zastosowane przez Kleczewską. Dłużyzny, powtórzenia gestów, tekstów mają nam się wwiercić w głowę, serce, czy uśpić? Po co Michał Czachor po raz kolejny w spektaklu TPB pokazuje penisa? W stroju Marilyn Monroe, obok aktorek odsłania sukienkę i pokazuje nam swoje przyrodzenie.
Reżyserując Czechowa, reżyser dobrze robi, gdy rezygnuje z dosłowności i tworzy własne dzieło. W przypadku najnowszej premiery TPB jest ono jednak zbyt autorskie. Postać Płatonowa w wykonaniu Mateusza Łasowskiego nie jest ciekawa, nie przypomina Don Juana, do którego porównuje się czechowowski oryginał.
Właściwie nie wiadomo, dlaczego Anna, Sasza, Sonia i Maria go kochają. Bardzo fajnie swoje postaci poprowadzili za to Michał Czachor (Mikołaj), Marta Ścisłowicz (Maria) i Aleksandra Bożek (Anna). Oni jedyni sprawiają wrażenie, że wiedzą co mają robić i jacy być na tej scenie.