Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plecionki poselskie

Wasz Makler

     Wiem, że łamy poważnego dziennika nie są kącikiem złamanych serc, ale mam nadzieję, iż Państwo mi to wybaczą. Choćby z okazji poniedziałkowych walentynek. Moje męskiego ego zostało bowiem znów wystawione na ogromną próbę. Renata Owies-Beger znów zwierzyła się kolorowemu tygodnikowi, że jest ze swoich kurwików - jakże słusznie! - dumna. Prezcyzyjniej mówiąc - z przełamania zmowy milczenia wokół polskich koni, seksu i owsa. - Ktoś wreszcie przerwał tabu i powiedział wprost o potrzebach kobiet - wyznała niespełniona miłość Waszego Maklera. - Panie w terenie rzucały mi się na szyję, dziękowały, bo poczuły się dowartościowane.
     Nie bez znaczenia w wyznaniu Reni jest to, że Pan Przewodniczący Lepper też "nigdy się na kobietach nie zawiódł". Więc - myślę sobie - po jaką cholerę potrzebna nam minister d/s damsko-męskich Środa, nie wspominając o wicepremier Jarudze d/s równouprawnienia kobitek i męskich szowinistycznych drani? Jeśli więc premier Lepper będzie szukał wicepremiera Jarugi bis - Renia jest jak znalazł. Tym bardziej że swe kwalifikacje intelektualne potwierdziła oświadczając radośnie na zebraniu biura politycznego Samoobrony:
     - Ułożyłam w cztery miesiące puzzle z wizerunkiem Przewodniczącego!
     - I z czego się tak cieszysz? - zapytał z głupia frant niejaki Filipek.
     - Bo tam było napisane: "Od 2 do 5 lat"...
     No, więc kobitki Leppera nie dość, że dowartościowane, to jeszcze przyzwoite. Renia uprawiając (wielkotowarowo) prócz seksu także owies, jest przynajmniej uczciwa. Robi to za własne pieniądze. W przeciwieństwie do delegacji partyjno-państwowej III RP na Czarny Ląd. Niedawno dwóch filutów z Sejmu, Franio Stefaniuk (znany poeta ludowy z PSL) i Edzio Stachowicz (magister n. społecznych z SLD), wybrało się na tygodniową wyprawę studyjną do Demokratycznej Republiki Konga. Ten niewielki kraj nie jest wprawdzie republiką, tym bardziej demokratyczną, ale właśnie dlatego tubylcy zażądali przyjazdu kogoś z Polski. Domagali się bowiem informacji o przemianach społeczno-politycznych w kraju wierzb rosochatych i pól złotem malowanych. Sefaniuk zatem, od lat ambasador wsi polskiej i ludowego rękodzieła, złożył entuzjastyczny raport po powrocie z Afryki: "Oni interesują się naszą konstytucją. I w ogóle wiedzą, gdzie jest Polska!". Radość Stefaniuka była zrozumiała, bowiem główną gałęzią gospodarki Konga jest uprawa zbóż (w dużej części owsa), plecionkarstwo, tkactwo i garncarstwo. Kongijskie doświadczenia ą więc w sam raz porównywalne do polskich. Tym bardziej że tubylcy ż narzekają na nieudolność swoich rządów i szalejącą korupcję.
     Wobec oczywistej konieczności wyjazdu Stefaniuka z kolesiem w celu wymiany doświadczeń w dziedzinie plecionkarstwa i tkactwa (np. kilimów łowickich) zdumiewa mnie upierdliwość dziennikarzy. Że niby drogo, że wycieczka krajoznawcza, że podatnicy itp. duperele. Otóż komunikuję kolegom: koszty wyprawy studyjnej są niewielkie. Wraz z przelotami i suwenirami - jakieś 40, góra - 50 tysięcy złotych. Więc cóż to jest wobec roli plecionkarstwa we współczesnym świecie? Zgoła nic.
     Jedynym problemem wzmiankowanej delegacji parlamentarnejła być tylko nieznajomość języków. Ale, ostatecznie, każdy idiota, nawet poseł PSL, potrafi na Czarnym Lądzie powiedzieć:
     "Nasia Polska mieć wielka Konstytucja i bardzo wielkie mnóstwo demokracja. I być jeszcze bardzo wielkie mnóstwo partyjnych plemion i bardzo mądry Sejm Białych Ludzi"...
     Co plotą dwanaście księżyców w roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska