Nie wiadomo co spowodowało pojawienie się ognia. Prawdopodobnie przyczyna jest techniczna, bo feralnej nocy nikogo z domowników w budynku nie było. To szczęście w nieszczęściu.
Czytaj: Policjant po służbie pomógł rannemu kierowcy
- Tak się złożyło, że byłem z kolegą w pracy. To on zauważył, że pali się dom. Od razu chwyciłem telefon, by wezwać straż pożarną. Przyjechali bardzo szybko. Był wtorek, godzina 3.50 - opowiada Krzysztof Ośka, sołtys Pińska.
Ogień szalał już wtedy na poddaszu domu. Mimo natychmiastowej akcji gaśniczej i zaangażowania ratowników (gasili m.in. strażacy zawodowi z Szubina oraz ochotnicy z Kcyni, Szubina, Słonaw) budynek mocno ucierpiał. Na tę chwilę nie nadaje się do zamieszkania. To co nie spłonęło zalane jest wodą.
Zniszczony dom jest dwurodzinny. - Z jednej strony mieszka ojciec, drugą kupili córka z zięciem. Nie mieszkali tam jeszcze, gromadzili materiały - informuje sołtys. Pogorzelcy znaleźli schronienie u rodziny. Chcą odbudować swoje mienie. Ale teraz najważniejsze jest, by szybko zabezpieczyć mury
-Ubrań ani mebli nie trzeba - słyszymy. - Tylko pieniądze i materiały budowlane. Przyda się wszystko - cegły, pustaki, płyty gipsowo-kartonowe, blachodachówka. W czwartek, z pomocą Caritas, uruchomione ma zostać konto, na które wpłacać będzie można pieniądze dla poszkodowanych.
***
Pogoda na dziś, 27.10.2016