Przepływ przez zaporę włocławską został w środę (27 lipca) zwiększony z 1400 metrów sześciennych wody na sekundę do 2000 metrów sześciennych.
- Planowane jest dalsze zwiększenie przepływu, ale do 2200 metrów sześciennych wody na sekundę - mówi Janusz Majerski, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w Urzędzie Miasta we Włocławku.
Taki zrzut wody jest bezpieczny zarówno dla Włocławka, jak i pozostałych miast naszego regionu. Dopiero bowiem przy przepływie rzędu 4400-4500 metrów sześciennych wody na sekundę, przekraczane są stany alarmowe i występuje zagrożenie powodziowe.
Brda wysoko. Wisła przybiera. Ale powodzi nie będzie. Na razie...
Jak wynika z informacji przekazanych nam przez Bartłomieja Michałka, rzecznika wojewody kujawsko-pomorskiego, dziś rano w żadnym z miast naszego regionu Wisła nie osiągnęła stanu ostrzegawczego. Wodowskaz we Włocławku wskazywał 425 centymetrów, w Toruniu 452 centymetrów, w bydgoskim Fordonie 404 centymetry, w Chełmnie 417 centymetrów, a w Grudziądzu 429 centymetrów.
Stan ostrzegawczy dla Chełmna to 510 cm, dla bydgoskiego Fordonu i Torunia - 530 cm, dla Grudziądza 540 cm, a 600 cm dla Włocławka. Alarm ogłaszany jest, gdy wodowskazy wskazują 650 cm (wyjątkiem jest Chełmno, dla którego stan alarmowy to 630 cm).
Zdaniem hydrologów w najbliższych dniach poziom wody w Wiśle będzie się podnosił, ale nie przekroczy granic bezpiecznych, pod warunkiem, że w regionie nie będzie, ciągłych i intensywnych opadów przez najbliższe kilka dni. A taki scenariusz jest możliwy, wynika bowiem z prognoz.
Biuro Prognoz Meteorologicznych w Poznaniu przewiduje do soboty w naszym województwie zachmurzenie umiarkowane i duże, ale tylko z przelotnymi, a nie ciągłymi opadami deszczu. Lokalne podtopienia będą możliwe, ale powódź nam ze strony Wisły, na szczęście, nie grozi.
Czytaj e-wydanie »