Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pływanie: Mistrzowski występ doktora Krzysztofa Kaweckiego

TOMASZ MALINOWSKI
Medale to najlepsza motywacja do uprawiania pływania - uważa doktor Krzysztof Kawecki.
Medale to najlepsza motywacja do uprawiania pływania - uważa doktor Krzysztof Kawecki. Paweł Skraba
Marzył choćby o jednym medalu - przywiózł ich sześć. Doktor Krzysztof Kawecki został w Las Palmas dwukrotnym mistrzem świata!

Wydawać się powinno, że daleka wyprawa do jednego z najpiękniejszych zakątków Europy - na Wyspy Kanaryjskie, to tylko przyjemność.

Nie chciał być statystą
Doktor Krzysztof Kawecki do Las Palmas nie udał się jednak na wakacyjny wypoczynek. Przybył walczyć z własnymi słabościami, grubo ponad setką rywali. Stoczyć twardy bój o medale mistrzostw świata lekarzy. Był jedynym reprezentantem środowiska medycznego z regionu. To zobowiązywało.

- Na światowy czempionat wracałem po kilku latach przerwy - stwierdził w rozmowie z "Pomorską". - Z jednej strony targały mną obawy, że pod moją nieobecność konkurencja nie śpi. Silniejsza, na szczęście, okazała się wiara w siebie, we własne umiejętności; przekonanie, że wystarczająco ciężko i sumiennie pracowałem, aby podczas tak prestiżowej imprezy nie odgrywać w basenie tylko roli statysty.
Idź złoto do złota
Już pierwszy występ na dystansie 100 m stylem klasycznym rozwiał wątpliwości lekarza. Na tym sprinterskim dystansie wygrał, dodajmy z młodszymi rywalami, w cuglach. - Pomyślałem: trzeba pójść za ciosem!

Drugie "pudło" kardiolog wywalczył na swoim koronnym dystansie 200 m stylem zmiennym: - Srebrny medal raduje, choć chciałem więcej. W walce o złoto przeszkodziło zmęczenie wcześniejszym startem na 100 m "żabką".

Kolejne medale posypały się niczym z rogu obfitości. Doktor Kawecki został mistrzem świata na 400 m st. dowolnym, srebrny krążek wywalczył na dystansach 50 m stylem motylkowym i 1500 m stylem dowolnym. Doskonały występ w Las Palmas przypieczętował szóstym medalem na 50 m stylem grzbietowym.

- Nie udało się, co prawda, na żadnym dystansie pobić rekordu życiowego, ale w każdym starcie dałem z siebie wszystko. Najbardziej zaskoczyłem siebie w wyścigu na 100 m "żabą".

Udział ważny, podium... najważniejsze
Doprzyjechali lekarze-pływacy niemal z całego świata. - We współczesnym sporcie, oczywiście, nadal obowiązuje coubertenowskie motto: najważniejszy jest udział - przypomina doktor Kawecki. - Ale po co wymyślono rywalizację? To coś, co każdy sportowiec lubi najbardziej. Adrenalina. Smak zwycięstwa. WPalmas przy- padkowych pływaków nie było, nikt nie zamierzał odpuścić. Poza tym medal, to najlepsza motywacja, żeby mimo coraz większych obowiązków zawodowych dalej pływać.

I dlatego po powrocie z czempionatu w Hiszpanii nasz mistrz od razu udał się na trening. Szykuje się przecież bogata w wydarzenia jesień: Igrzyska Lekarzy w Zakopanem, mistrzostwa Polski MASTERSÓW w Poznaniu.

"Szlachectwo" zobowiązuje!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska