Chodzi o wydarzenia z końcówki sezonu ubiegłego roku. Cieślak był wtedy trenerem pierwszoligowej Ostrovii Ostrów. W finale ligi jego drużyna walczyła z Lokomotivem Daugavpils. W rewanżowym spotkaniu na własnym torze ostrowianie pokonali Łotyszy 49:41, ale nie zdołali odrobić strat z pierwszego spotkania. I w parkingu wybuchła awantura.
Na wniosek jednego z członków zarządu, Cieślak został przebadany alkomatem. Badanie wykazało w wydychanym powietrzu 1 promil alkoholu. Prezes Ostrovii Mirosław Wodniczak, wiceprezes Zbigniew Warga i trener Cieślak, wzajemnie oskarżali się o złe wypełnianie obowiązków i nie przebierali w słowach.
Całe zdarzenie nagrała internetowa telewizja z Ostrowa:
Po tych wydarzeniach w środowisku wrzało. Władze Ostrovii podały się w końcu do dymisji, a szkoleniowiec tłumaczył, że był już po meczu i mógł nawet "nawalić jak nieboszczyk". Tej opinii nie podzielało wielu, zwłaszcza, że Cieślak prowadził nie tylko Ostrovię, ale i kadrę narodową.
Postępowanie dyscyplinarne przeprowadziła Główna Komisja Sportu Żużlowego. W środę poinformowała, że trener ma zapłacić 10 tysięcy złotych kary.