Najnowszą premierę toruńskiej sceny lalkowej wyreżyserował jej dyrektor Zbigniew Lisowski.
Przedstawienie powstało w oparciu o książkę Leszka Kołakowskiego "Kto z was chciałby rozweselić pechowego nosorożca?".
Tytułowy bohater jest radosnym, energicznym oraz - jak nieustannie podkreśla - pięknym, grubym i silnym zwierzęciem. Nieprzerwanie dostarcza swojej rodzinie ekstremalnych wrażeń: wywraca dom do góry nogami lub urządza cyrk, jednak tylko do czasu, gdy w jego życiu pojawia się wielkie zmartwienie (na scenie materializuje się ono w postaci ogromnej czerwonej piłki z napisem... "wielkie zmartwienie").
Po cudownym śnie o lataniu Nosorożca prześladuje jedno obsesyjne pragnienie: wzbić się w powietrze. A ponieważ zrealizować go nie może (nie udaje mu się pożyczyć skrzydeł od samolotu, a te, które zbudował z anteny telewizyjnej doprowadzają go do fatalnego upadku), jest nieszczęśliwy i wciąż płacze.
I to właśnie w momentach rozpaczy Krzysztof Grzęda, który wcielił się w rolę pechowego Nosorożca, radzi sobie najlepiej. Udaje mu się wydobyć z postaci niezdarność i ociężałość, która nie pozwala jego bohaterowi opanować sztuki latania.
Spojrzenie wstecz
Łatwo dostrzec tu pewnego podobieństwo do wcześniejszego przedstawieniem Zbigniewa Lisowskiego "Afrykańska opowieść". Tam, również obsadzony w głównej roli Krzysztof Grzęda, używając zbliżonych środków wyrazu, zagrał Tygryska Pietrka.
"Afrykańską opowieść" i najnowszą realizację Baja Pomorskiego łączy coś jeszcze - w obu spektaklach reżyser stawia na wykorzystanie nowoczesnych technik multimedialnych.
Obrazy wyświetlane na ekranach, którymi z trzech stron zabudowana została scena, stanowią istotny element przedstawionego świata.
Dzięki projekcjom sceniczna rzeczywistość jest niezwykle dynamiczna, natychmiast "reaguje" na niekiedy bardzo dziwaczne zachowania ekscentrycznej rodziny nosorożców. Grafiki stanowią również barwne tło dla biało-czarnych kostiumów aktorów (analogicznie w "Afrykańskiej opowieści"!) i - podobnie jak całość scenografii - nawiązują do twórczości Rene Magritte'a. Na scenie pojawiają się przedmioty znane z jego obrazu "Les valeurs personnelles": szafa, łóżko, gigantyczny grzebień, mydło, kieliszek, zapałka czy pędzel do golenia. Rekwizyty dzięki działaniu wyobraźni nieustannie przekształcają się w zupełnie nowe, zaskakujące jakości.
Pozostał niedosyt
Wirtualna przestrzeń dopowiada to, co dla najmłodszego widza mogłoby nie być jasne, podnosi również wizualną atrakcyjność widowiska. Reżyser wyraźnie zadbał o klarowność wypowiedzi - działania postaci poparte są dodatkowo narracją, którą przez większą część spektaklu prowadzi Dziadek (Jacek Pietruski) lub Ciotka (Anna K. Chudek). Gesty i mimika aktorów również są jednoznaczne.
Czasem dosłowności jest aż nadto, tym bardziej dziwi, że puenta przedstawienia wybrzmiewa cicho, wręcz niezauważalnie. W finale Nosorożec uświadamia sobie, że choć nie lata, jest wyjątkowy - ma przecież róg. Zapowiadany wydźwięk spektaklu, którym miała być pochwała samoakceptacji i wiary w siebie, ostatecznie ustępuje miejsca komicznym popisom aktorskiej szóstki. A szkoda.
Obsada:
Krzysztof Grzęda, Jacek Pietruski, Edyta Soboczyńska, Jacek Pysiak, Grażyna Rutkowska-Kusa, Anna Katarzyna Chudek